1. Prawo jazdy


    Data: 17.08.2021, Kategorie: Mamuśki Autor: madziula

    Mam na imię Monika, jestem 32-letnią pracującą mężatką. Zajmuję się sprzedażą ubezpieczeń. Pracuję w firmie już 5 lat. Jako, że jestem atrakcyjną i zadbaną kobietą to klienci, których odwiedzam kupują ode mnie chętniej. Był piątek w biurze odbywała się impreza integracyjna. Niestety musiałam pójść sama, ponieważ mój wyjechał w delegację. Ale mimo wszystko atmosfera była przyjemna. Wszystko było by idealnie, gdybym nie dała się namówić na drinka, właściwie to dwa. Problem polegał na tym, że przyjechałam samochodem. Pod pretekstem, że ktoś na mnie czeka na parkingu, wyszłam i odjechałam. Paląc papierosa prowadziłam autko z dozwoloną prędkością. Nie wiem co sobie myślałam wsiadając za kierownicę po alkoholu do tej pory mi się to nie zdarzyło. Było już po północy, liczyłam, że uda mi się dojechać na miejsce bez większych problemów. I prawie się udało. Jakieś 5 kilometrów od domu dostrzegłam radiowóz. Ogarnęły mnie czarne myśli, ale na odwrót było za późno. Pani policjantka dała sygnał lizakiem i zjechałam na pobocze. Cała się trzęsłam ze strachu. Na patrol policji składały się dwie osoby, kobieta i mężczyzna. - Dobry wieczór, kontrola trzeźwości - powiedział niskim głosem mężczyzna, grubszy, dobrze zbudowany 40-latek. W tym całym stresie nie zapamiętałam ani nazwiska, ani jego stopnia. Badanie alkomatem wykazało pół promila. Byłam załamana, prawo jazdy stanowiło podstawę mojej pracy. Jedyne co przychodziło mi do głowy to łapówka. Łamiącym głosem zaproponowałam: - Może się ...
    ... dogadamy panie władzo? - Co ma Pani na myśli? - No.. wie.. Pan.. - Wie Pani, że to będzie trochę kosztowało? - Domyślam się.. - Zrobimy tak, tutaj jest mój numer, proszę do mnie zadzwonić spotkamy się i dogadamy dobrze? - Dobrze.. A kiedy odzyskam dokument? - Kiedy się spotkamy bez świadków - skinieniem głowy pokazał na policjantkę. Odjechałam do domu. Wieczorem porozmawiałam z mężem przez telefon, wzięłam prysznic i się położyłam, trzymając w ręku wizytówkę policjanta nerwowo wykręciłam numer. Po krótkiej rozmowie umówiliśmy się na poniedziałek na 20. Mijał nudny dzień w pracy tuż przed wyjściem przeliczyłam podjęte z bankomatu pieniądze. 2 tysiące złotych, zgadza się, mam nadzieję, że wystarczy. Punktualnie o 20 zapukałam do drzwi domu, w którym mieszkał pan policjant. Otworzył i zaprosił mnie do środka, paradował w rozpiętej hawajskiej koszuli ze swoim grubym brzuchem. Gdy zaproponował coś do picia odmówiłam. Siedziałam na sofie w jego niewielkim pokoju gościnnym. Podczas krótkiej niezręcznej ciszy, czułam jego przenikliwy wzrok na sobie. Wędrował od szpilek, poprzez biust, kończąc na moich oczach i posyłając mi władczy uśmieszek. - No dobrze, to ile będzie mnie kosztowało odzyskanie dokumentu? - A ile jest dla Pani wart? - No cóż, mam trochę pieniędzy przy sobie - Nie chodzi mi o pieniądze Pani Moniko - No więc o co? Przysiadł się do mnie i zaczął dotykać moje kolano. Miałam na sobie dość krótka sukienkę, którą powoli podciągał do góry i masował moją nogę coraz wyżej, ...
«12»