1. Brother in law (III)


    Data: 24.07.2021, Kategorie: bez seksu, śmierć, Autor: Kate

    ... waliło jej jak oszalałe. Z jednej strony chciała żeby zostawił ją w spokoju i odjechał. Z drugiej prosiła go w myślach, ba... błagała, by został. Patrzyła na samochód. Był wspaniały. Siła, moc, potęga i piękno w jednym. Mało kto wiedział, że interesowała się motoryzacją i nieco znała na karoseriach, silnikach, oponach i tym podobnych. Jak na córkę mechanika przystało. Pomyślała o tych wszystkich szczęśliwych chwilach, kiedy zaraz po szkole przychodziła do warsztatu taty i obserwowała jak uwijał się w kanale. Jak pomagała mu podając różne klucze, śrubokręty. Jak opowiadał jej o budowie silnika. Zamknęła oczy i wróciła do przerwanego kołysania. Czemu straciła wszystkich, których kochała?
    
    – Abigail? – po raz pierwszy wymówił jej imię, ale nie zareagowała.
    
    – Abigail! – krzyknął, aż podskoczyła. To wyrwało ją z transu.
    
    – Wsiadaj. Odwiozę cię.
    
    – Przecież powiedziałeś...
    
    – Zmieniłem zdanie!
    
    Miała zamiar zapytać dlaczego, ale zrezygnowała. Choć otworzył jej przednie drzwi, zajęła miejsce z tyłu. Wolała nie ryzykować, że znów najdzie ją ochota na przytulanie. Nic nie powiedział, jedynie spojrzał na nią we wstecznym lusterku. Pasował do tego samochodu. Tak jak on był silny, piękny i niebezpieczny. Oparła czoło o szybę i przymknęła oczy. Marzyła, by choć na moment uwolnić głowę od tych wszystkich namolnych myśli.
    
    – Torebka.
    
    – Co?
    
    – Torebka. Zostawiłam... zostawiłam na chodniku.
    
    I znów to spojrzenie w lusterku. Zahamował, aż uderzyła o przednie siedzenie. ...
    ... Wrzucił wsteczny, odwrócił się by obserwować drogę przez tylną szybę. Tym razem nie zaszczycił jej spojrzeniem. Wyglądał jak zwierz, jak jaguar, albo bardziej jak czarna pantera, z tymi swoimi ciemnymi włosami. Taki Bagera z miejskiej dżungli. Ponownie gwałtownie zahamował. Tym razem wcisnęło ją w jej fotel. Otworzyła drzwi i wychyliła się. Trafił idealnie. Zgubę miała na wyciągnięcie ręki.
    
    – Torebka? – spytał, kiedy już odzyskała swoją własność. Na jego twarzy pojawił się drwiący uśmiech.
    
    Nie odpowiedziała. Przytuliła workowaty twór, jakby to był jej największy skarb. Bo w rzeczywistości znaczył dla niej bardzo dużo. Alex o tym wiedział. Jemu nie powie. Bo i po co? Żeby znów się z niej śmiał i szydził. Odwrócił się, kolejny raz wrzucił bieg i ruszył z piskiem opon.
    
    – Przepraszam.
    
    – Dobra, zapomnij – był zły.
    
    – Za to w szpitalu... też przepraszam. Potrzebowałam... potrzebowałam się przytulić. Kolejny raz spojrzał w lusterko. Tym razem patrzył nieco dłużej, do momentu, kiedy zjechał na prawo i trącił krawężnik. Odbił szybko w drugą stronę i burknął coś pod nosem. Nie dosłyszała. Postanowiła więcej się nie odzywać. Zamknęła oczy i chyba przysnęła, bo jako taką świadomość odzyskała pod... mieszkaniem Alexa. Czemu przywiózł ją tutaj? Czyżby zakładał, że mieszkali razem? Co też ten Alex najlepszego narobił. Rozpłakała się na nowo.
    
    – Obiecałam mu, że nie będę płakać – otarła łzy rękawem – Nie minęło dużo czasu i już nie dotrzymałam słowa.
    
    – Jeśli ci ulży, to ja ...
«1...3456»