1. Młode suczki


    Data: 23.07.2021, Autor: werasil

    Życie nigdy mnie nie pieściło, zresztą, kogo pieści? Może kogoś kogo nie znam, a znam wielu. Jest to wynikiem pracy, a właściwie prac jakie wykonywałem. Choć może by tak od początku, będzie łatwiej. Na imię mam Jarek, lat 36, mówią o mnie kawał chłopa, i faktycznie jestem spory. Zawsze byłem, już w szkole miałem ksywkę „kafar”, za którą nie przepadałem, bo bezmózgim osiłkiem nie byłem. Łeb na karku miałem, choć w doborze partnerki nie błysnąłem. Dozgonny związek wytrzymał 10 lat, do dziś do końca nie wiem dlaczego. Moją przygodę z policją załatwił mi znajomy ojca. Tak, byłem gliną, ale nie taką zwykłą. Skończyłem dwuletnią szkołę i zostałem technikiem kryminalistyki. Facet od zdjęć i odcisków palców, nie szlifowałem krawężników, a do roboty chodziłem w sweterku.
    
    Ale to już przeszłość, rok temu przeszedłem na emeryturę i skupiłem się tylko na sklepie dziadunia a to już zupełnie inna historia. Jakieś pięć lat temu zaczął niedomagać, wiadomo jak to jest, gdy się skończy 90 lat. Zaczął niedomagać, a ja go wspierałem bo bardzo staruszka lubiłem. Zresztą, byłem już sam i poza pracą miałem kupę wolnego czasu. Dziadunio miał sklep spożywczy od zawsze, nad nim mieszkanie, całość w narożnej kamienicy blisko centrum. Cały ten biznes chylił się ku upadkowi przez dyskonty spożywcze, które w każdym mieście niszczyły drobny handel. Myślę, że to była główna przyczyna jego niedomagań związanych z sercem. Tylko że wtedy nie zdawałem sobie z tego sprawy. Ja widziałem człowieka, który ...
    ... kiedyś się ze mną bawił, zabierał na ryby, dawał prezenty na urodziny.
    
    A to był handlowiec, kupiec zajęty towarami, podażą i popytem. Nim odszedł poprosił mnie o dalsze prowadzenie sklepu, obiecałem to staruszkowi na łożu śmierci, a co miałem zrobić. Dwa lata temu dziadunio odszedł i zostawił mi sklep i mieszkanie. Gdyby mi pamięć szwankowała, w testamencie zaznaczył, że nie wolno mi niczego sprzedać. Tak zostałem sklepikarzem, zmieniłem tylko profil, ze spożywczego zrobiłem nocny monopolowy. Taki sklep preferował mój obecny styl życia, oglądanie TV do późna i spanie do południa. Przerobiłem sklep na swoja modłę, lubię gadżety, pracować zamierzałem sam, więc narobiłem sobie ułatwień. Patrzyłem właśnie w jedno z nich, siedziałem w kantorku, szukałem papieru do kasy fiskalnej. Do sklepu weszły dwie nastolatki, rozglądały się wokół. Znałem to, zamiary były oczywiste, przyszły kraść. Sprawdziłem drzwi wejściowe, były zamknięte, przyciskiem zablokowałem zamek. Pozostając dalej w kantorku czekałem na rozwój wypadków, przy kasie stał dzwonek. Wciśnięte z przodu pod kasę było 500 zł dla dostawcy o które mnie poprosił. Gdy wyższa z dziewczyn się pochyliła nad kasą, zobaczyła gotówkę. Rozejrzała się, szybkim ruchem zabrała pieniądze, i obie jednocześnie ruszyły do drzwi. Wstałem wolno i poszedłem w kierunku sklepu. Korytarzyk był krótki z drzwiami na końcu. Otworzyłem je i zobaczyłem szamocące się dziewczyny, wolno podszedłem do nich i zgarnąłem obie pod pachę. Zaczęły piszczeć więc ...
«1234...8»