1. Onieśmielająca


    Data: 09.06.2021, Autor: ZicO

    Nazywam się Piotrek, miałem wtedy 16 lat. Mam ciemno brązowe włosy i niebieskie oczy. Jestem chudy, co jest skutkiem bardzo dobrej przemiany materii. Chodziłem do ostatniej klasy gimnazjum. Uczyłem się w miarę dobrze, radziłem sobie z nauczycielami, wychodziłem cało z opresji i byłem miły dla "osób będących moim autorytetem”.
    
    Jak to w gimnazjum - pseudo dorosłość. Alkohol, papierosy, trawka były na porządku dziennym, ale mnie to nie interesowało. Lubiłem się napić, ale nie afiszowałem się tym zbytnio. W moim roczniku większość młodzieży tak na prawdę wygląda jak dzieci, nie wspominając już o młodszych dzieciakach, których nazywałem gówniarzami i miałem ku temu wszelkie powody.
    
    Jak to dorastający facet, a dorastałem dość szybko: wczesna mutacja głosu, zarost i zaskakujące nawet jak dla mnie - trzeźwe myślenie; buzowałem hormonami i bardzo podniecały mnie dziewczyny, jednak z żadną się nie umówiłem - niektóre były ładne, ale puste lub bezczelne. Byłem dość romantyczny, nie wyobrażałem sobie chodzenia z dziewczyną, do której nic nie czułem. Śmieszyły mnie coraz to nowsze związki na facebooku i myślałem, że z żadną nie będę na prawdę blisko. Myliłem się...
    
    Na początku trzeciej klasy pojawiła się nowa dziewczyna w klasie, która odmieniła mnie na zawsze.
    
    Była to szczupła, 160 centymetrowa śliczna brunetka o delikatnej cerze i anielskich rzadkich jak na brunetkę niebieskich oczach; spojrzała na mnie i jej oczy przejrzały mnie na wylot. Totalnie mnie zamurowało. Ona ...
    ... uśmiechnęła się do mnie i wybrała puste miejsce w ostatniej ławce obok mnie.
    
    - Nazywam się Sylwia- Powiedziała uśmiechając się.
    
    I tak zaczęła się nasza znajomość...
    
    Po jakimś czasie staliśmy się najlepszymi przyjaciółmi. Wszędzie razem chodziliśmy, wiele osób uważało nas za parę. Potrafiliśmy przegadać całą lekcje, do czego przyzwyczaili się nauczyciele, nie mając siły nas rozsadzać, bo to nie była dla nas przeszkoda. Mówiliśmy sobie o wszystkim, znaliśmy swoje sekrety, lęki, zwyczaje, fantazje...
    
    Mieliśmy do siebie pełne zaufanie, nawet w strefie intymnej. Sylwia była zadziwiająco otwarta w tych sprawach. Żadne z nas nie myślało o niczym więcej niż o przyjaźni. Tak było dobrze, wiedzieliśmy, jak może skończyć się dla nas nieudany związek. Kiedyś przyszła do mnie kompletnie pijana. Zobaczywszy mnie rzuciła się na mnie i zaczęła mnie rozbierać. Wiedziała jak mnie unieruchomić, jednak będąc w tym stanie nie było dla mnie nic trudnego w przeniesienia jej na moje łóżko, rozebrania do bielizny i przykrycia kołdrą. Do widoku jej w bieliźnie byłem przyzwyczajony, nie raz chodziła w niej przy mnie, mając do mnie pełne zaufanie.
    
    31 grudnia nadszedł długo oczekiwany dzień. Sylwester. Rodzice mieli wyjechać na bal, planowałem zrobić imprezę. W ostatniej chwili wszyscy goście zrezygnowali na rzecz innej imprezy. Byłem wściekły. Wszystko było gotowe. Siedziałem w domu oglądając telewizję. Usłyszałem dzwonek do drzwi. Niechętnie otworzyłem i moim oczom ukazała się moja najlepsza ...
«123»