1. Wakacje z Gosią


    Data: 08.06.2021, Kategorie: Nastolatki Pierwszy raz delikatnie, Autor: darjim

    Uwielbiałem spędzać wakacje u ciotki Krysi i wujka Zdzicha. Czekałem całe dziesięć miesięcy, by do nich pojechać. Najpierw z Rodzicami, a potem oni tylko przywozili mnie i zostawiali na miesiąc lub nawet dłużej. To było niesamowite dla takiego chłopaka jak ja, wyrwać się z szarego, wielkiego i pokrytego betonem miasta. Wyrwać się w świat, gdzie wszystko toczyło się wolno i niespiesznie. Bez żadnych zbędnych perturbacji. Nawet w ponurych latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku.
    
    Enen była niedużą miejscowością, wsią właściwie. Miała jedną główną ulicę i kilka poprzecznych. Przy nich w większości parterowe domy, podwórka z obowiązkową budą dla psa, kurkami, kaczkami i innym drobiem. Czasem obora, chlewik... Sielsko i anielsko. Z jednej strony otaczał ją las, z drugiej jezioro.
    
    Dom Ciotki różnił się od większości, bo oboje nie pracowali w rolnictwie. Ciotka w przetwórni owoców, a Wujek był kierowcą. Kochałem to miejsce. Kochałem ten wspaniały wakacyjny czas. Całe dnie luzu i swobody. Rano chleb z masłem i mlekiem prosto od krowy, którym częstowała sąsiadka. Potem do obiadu hulaj dusza na świeżym powietrzu, praktycznie bez żadnego nadzoru ze strony dorosłych. Po obiedzie to samo nad jeziorem lub w lesie, albo szalone zabawy na łąkach. Byłem wniebowzięty...
    
    A do tego jeszcze Gośka, córka Kryśki i Dzidka. O rok młodsza, ale nie było widać różnicy między nami. Niby dziewczyna, ale okazała się być fajnym kumplem. Była taką typową chłopczycą. Żadnych lalek i zabaw w dom, ...
    ... ale łażenie po drzewach, mecze "w nogę" lub gra "w noża". Normalny rozbójnik w spódnicy, chociaż w kieckach to Gośka raczej nie chodziła.
    
    Pamiętam z tego okresu jej brudno-blond włosy sięgające do ramion. Zawsze były w nieładzie i jakby tłuste. Pamiętam sfatygowane, sprane, ukurzone dżinsy z niezliczoną ilością dziur i łat, a także cienkie podkoszulki, w których chodziła od rana do wieczora. Wyglądała jak kloszard. Ja zresztą wyglądałem podobnie w swoim stroju pirata. Nie było sensu stroić się w lepsze ciuchy. Każdego dnia wracaliśmy upaprani jak nieboskie stworzenia, a często także z rozbitymi kolanami itp.
    
    Podpasowaliśmy sobie i niesamowicie szaleliśmy "na polu" przez całe dnie. Ciotka wieczorami załamywała ręce. Bez żadnych ceregieli pakowała nas oboje do wanny. A potem, gdy się trochę popluskaliśmy, szorowała nas gąbką. Wtedy po raz pierwszy zwróciłem uwagę na fakt, że Gośka jest nieco inaczej zbudowana niż ja. Do pasa wszystko było ok, czyli: gładkie sutki, ale jakby trochę delikatniejsze, ale poniżej.
    
    Wpatrywałem się jak urzeczony w ten kawałek pofałdowanej skóry między jej nogami. Wyglądało to jak morska muszelka. Ten obraz miałem długo jeszcze przed oczami. Miałem wtedy dziewięć lat, więc z niczym sprośnym mi się nie kojarzyło, ale zastanowiła mnie ta ogromna różnica między nami. Cała ta sprawa wyjaśniła się potem, gdy znalazłem w domowej biblioteczce poradnik należący do mojej mamy pt: "O dziewczętach, dla dziewcząt". Dowiedziałem się z niego dość dużo na ...
«1234...18»