1. Sesja z SB (2/10)


    Data: 05.06.2021, Kategorie: BDSM Fetysz Hardcore, Autor: eksperyment

    ... opanować podniecenia.
    
    – Mam na imię Krzysztof – przedstawił się śledczy. – Zawsze używaj tego imienia w kontaktach ze mną, lub z innymi funkcjonariuszami, gdyby ktoś cię kiedyś zatrzymał.
    
    Tego dnia był bardzo oficjalny. Zapewne zdawał sobie sprawę, że pod sukienką wciąż mam podarte przez niego rajstopy i jestem bez majtek, które przepadły gdzieś w salce. Nie nawiązał jednak w żaden sposób do zdarzeń z dnia poprzedniego.
    
    Przedstawił mi zobowiązanie do współpracy i oświadczenie o zgodzie na udział w prowokacjach. Za poszczególne działania miałam otrzymywać wynagrodzenie.
    
    Obiecałam przygotować dla niego informacje o strukturze, w której działałam i opisać działaczy. Później miałam zbierać dla SB informacje o wszystkim, co dzieje się wewnątrz grupy i składać cotygodniowe raporty. Interesowało ich wszystko, cele spotkań, zadania członków i kto z kim się spotyka.
    
    – Czy mam pisać o sprawach intymnych? – zapytałam.
    
    – Oczywiście! – potwierdził. – Znajomość preferencji seksualnych i szczegółów ich życia erotycznego może być bardzo przydatna dla SB.
    
    Krzysztof imponował mi siłą. Pokazał mi, że może zrobić ze mną wszystko, a potem dał możliwość, abym była dla niego przydatna. Poza tym, opozycjoniści stawali się jałowi. Wciąż te same konspiracje, te same zapewnienia, ale w podkładzie strach. Czasami, jak się u mnie zatrzymywali, szukali oparcia w moich piersiach. Zestresowani, zwykle musiałam im długo ssać. Chuj Krzysztofa był wielki, twardy i ...
    ... kategoryczny.
    
    Moją wartość podniosła znajomość języków obcych. Zobowiązywałam się do wykonywania również innych poleceń operacyjnych, w szczególności uzyskiwania informacji dotyczących przemysłu i kontrwywiadu.
    
    Dokumenty podpisałam. Wyszłam z komendy zupełnie normalnie, jakby nic się nie stało. Wróciłam do domu tramwajem. Rodzicom powiedziałam, że nocowałam u koleżanki.
    
    Kompetencje
    
    Krzysztof odezwał się po dwóch dniach. Zadzwonił późnym wieczorem.
    
    – Chciałbym cię jutro widzieć w mieszkaniu kontaktowym na Wilczej – oznajmił. – Bądź o osiemnastej na przystanku tramwajowym przy Marszałkowskiej.
    
    Następnego dnia rano, wyciągając majtki z szuflady, wspominałam noc gwałtu i pożądania.
    
    „Nie wiedziałam, że będę ubecką suką” – myślałam.
    
    Zakładałam stanik, przeglądając się w lustrze. Krew zabarwiła moje policzki. Byłam podniecona.
    
    „Krzysztof znowu będzie na mnie patrzeć” – myślałam. – „Ciekawe gdzie i jak posiądzie mnie tym razem…”
    
    * * *
    
    Tramwaj dowiózł mnie na Marszałkowską. Krzysztof czekał na mnie nieopodal przystanku.
    
    – Pójdziemy do mnie – powiedział.
    
    Wilcza to stara część Warszawy. Kamienice, odbudowane po wojnie, w secesyjnym stylu. Budynek, gdzie się kierowaliśmy, musiał należeć do bardzo zamożnych ludzi. Marmurowe schody były jednak wytarte i brudne, podobnie jak kute, żeliwne poręcze.
    
    Szłam koło Krzysztofa tymi zakurzonymi schodami. Weszliśmy na najwyższe, czwarte piętro. W tamtym czasie przejście kilku wysokich pięter nie było dla mnie problemem, ale ...