1. Dziwka - część 11 - Jezioro


    Data: 16.05.2021, Kategorie: Geje Autor: MeskaDzivka

    Wszystko odbyło się poza mną. Pani Ewa uzgodniła termin, zaproponowała stawkę, zgodziłem się. Odebrał mnie jego kierowca. On sam dosiadł się na podziemny parkingu jednej z galerii handlowych. Przyciemnione szyby skutecznie skryły nas przed wzrokiem ciekawskich.
    
    Podróż na wschód trwała ponad trzy godziny z tego ostatnie czterdzieści minut było błądzeniem po leśnych duduktach.
    
    -W czasie wojny Niemcy bali się tu zapuszczać. Nazywali te lasy przeklętymi. Plątanina dróg, ślepych, znikających w bagnach ścieżek, duktów na polany że zrywka. Ten las jest jak człowiek. Żadna z map nie oddaje prawdy. Kupiłem kilka lat temu rozpadającą się leśniczówkę i stworzyłem w niej mój azyl. Z dala od tego tam..
    
    Ruch ręką wskazał wszystko, co zostawialiśmy za sobą.
    
    Leśniczówka była skromnym z zewnątrz, lecz gustownie urządzonym domem nad niewielkim jeziorem. Obok stała stodoła, w niewielkim oddaleniu mały, letniskowy domek do którego udał się kierowca. Dzień i wieczór przebiegły przyjemnie lekko. Wino, kolacja, seks o zapachu drewna, żywicy, ciepły i namiętny.
    
    Rano się zmienił.
    
    -Nie ubieraj się. Nikt nie podgląda. Miejscowi pędzą w lesie bimber i przemycają fanty przez granicę. Ja im nie przeszkadzam, oni nie przeszkadzają mnie.
    
    Bez różnicy. Było ciepło. Koło południa, już nieco wstawiony wziął mnie w kuchni. Po prostu, rozpiął rozporek, zawołał “chodź tu”, przeglądałem zawartość stojącej w saloniku biblioteczki. Nie mam oporów, zresztą nie byłem na wakacjach. Klęknąłem ...
    ... pomiędzy jego nogami i zacząłem ciciągnąć.
    
    -Załóż gumę.
    
    Wziąłem ze stolika opakowanie. Rozerwałem i naciągnąłem. Wstał, gwałtownie szarpnął mnie za włosy zmuszając, bym się uniósł. Pchnął na kuchenny stół. Wszedł brutalnie, wepchnął się i pieprzył kilka minut. Dłonie zacisnąłem na krawędzi blatu, coś spadło z metalicznym brzękiem, mebel trząsł się, podłoga skrzypiała. W końcu wydał z siebie charkot i zamarł. Poczułem, że mięknie. Wyszedł, chciałem się podnieść, ale przytrzymał mnie za kark dociskając twarz do stołu.
    
    -Lubię patrzeć na zerżnięte dupsko, rozumiesz?
    
    Chodził po kuchni, znów pił.
    
    -Dajesz bez gumy? – mruknąlem nie - .. i dobrze, nie pierdolił bym kurwy bez gumy chociaż fajnie by twoja zalana pizda wyglądała. Nie ruszaj się.
    
    Usłyszałem, że wychodzi z kuchni. Zmiana jaka w nim zaszła zaczęła mnie niepokoić. Może alkohol, może coś innego. Dziś, jutro powrót. Myślenie przerwał ból wykręcanych i krępowanych taśmą rąk. Zanim zdążyłem zareagować na głowie miałem płócienny worek. Prowadził pod ramię, potknąłem się o krzesło które z hałasem upadło. Powietrze, wyszliśmy na dwór. Po przelotnym opadzie trawa była wilgotna. Dźwięk zasuwy, skrzypienie zawiasów, chłód. Stodoła. Szamotał się chwilę z moimi rękoma aż wreszcie poczułem szarpnięcie ciągnących je w górę sznurów. Ok, możemy bawić się i tak. Myliłem się. Wyszedł.
    
    Długo byłem sam. Na zewnątrz słyszałem odgłos samochodu. Odjechał, jakiś czas później przyjechał. Ktoś się śmiał, chyba on, były inne głosy, zbyt ...
«1234»