Kropla Łez
Data: 03.05.2021,
Autor: Miye
... małą Julkę.
Pół godziny później staliśmy pod drzwiami dyżurki na oddziale chorób przewlekłych. Moja młodsza siostra miała szesnaście lat, chorowała na białaczkę. Na przemian, w zależności od jej stanu, zajmował się nią to szpital, to hospicjum. Rzadko kiedy czuła się na tyle dobrze, żeby normalnie chodzić do szkoły, a leczenie, które mogłoby cokolwiek zmienić, polegające w tym wypadku na przeszczepie szpiku kostnego, jak wszystko inne, wymagało pieniędzy. Tego, czego akurat nie mieliśmy.
- Jak to nie możemy wejść? – zdenerwował się Marek. – To przecież nasza siostra!
- Dzisiaj nie czuje się najlepiej – odpowiedziała spokojnie, obojętnym głosem pielęgniarka. – Teraz śpi. Jest po zabiegu. Możecie przyjść jutro.
Marek nie miał jeszcze dwudziestu lat, a ja wiosną skończyłam osiemnaście. Tak naprawdę, nigdy nikt nie traktował nas poważnie. Widziałam, że mój brat zamierza się kłócić. To nie miało sensu, a jedynie nastawi do nas nieprzychylnie pielęgniarki. Położyłam mu rękę na ramieniu.
- Wrócimy jutro – powiedziałam cicho. – Proszę jej przekazać, że byliśmy.
Kobieta obdarzyła mnie zdawkowym, służbowym uśmiechem.
- Oczywiście skarbie, przekażę jej – odpowiedziała, na powrót zagłębiając się w lekturze kolorowego pisma dla pań.
~ ♠ ~ ♠ ~ ♠ ~
Wieczorem znalazłam się u Marty. Siedziałyśmy na jej łóżku zajadając krakersy i popijając je sokiem żurawinowym produkcji jej mamy. Zawsze zazdrościłam przyjaciółce kompletnej rodziny, to jednak nigdy, w żaden ...
... sposób, nie wpływało na nasze stosunki.
- Więc potrzebujesz jakiejś pracy! – stwierdziła dobitnie Marta.
Jak zwykle rozmawiałyśmy o moich problemach, ona chyba tak naprawdę nie miała żadnych. Nawet kiedy podobał jej się jakiś chłopak, zawsze miała w sobie dość odwagi, żeby się tym sama zająć. Nie potrzebowała mojego wsparcia, natomiast dla mnie przyjaciółka była czymś w rodzaju liny ratunkowej.
- Gdyby to było takie łatwe! – westchnęłam. – Wszędzie próbowałam… nigdzie mnie nie zatrudnią, dopóki chodzę do szkoły, a nie mogę zrezygnować z tego cholernego liceum, bo zabiorą nam opiekę nad Julką i stypendium socjalne. Marek po raz kolejny stracił pracę, wszystko wygląda beznadziejnie.
- Jak bardzo jesteś zdeterminowana? – zapytała mnie Marta, a w jej oczach pojawiły się niebezpieczne błyski, jak zawsze wtedy, kiedy miała zamiar zdradzić cudzą tajemnicę.
- Doskonale wiesz, jak bardzo – jęknęłam.
- Wiesz jak zarabia na te wszystkie ciuchy i kosmetyki Kinga? – zapytała konspiracyjnym szeptem. – Przecież jej rodzina jest bardzo uboga…
Pokręciłam głową, nie miałam pojęcia.
- Znalazła sobie wujka z ameryki? – spytałam żartobliwie.
- Coś w tym stylu… - uśmiechnęła się pogodnie Marta. – Ma sponsora, faceta, który płaci jej za seks.
Spojrzałam na przyjaciółkę niedowierzająco, wyglądała zupełnie jakby właśnie oznajmiła mi prawdę objawioną.
- Żartujesz, prawda? – zapytałam niedowierzająco. – Sugerujesz mi, że powinnam zostać dziwką?
Marta skrzywiła się na te ...