1. Everdeath (I)


    Data: 01.05.2021, Kategorie: diablica, Fantazja Masturbacja Autor: Wisielec

    ... Wszystko zrobione.
    
    - To wieź swój oręż a to – podrzuciła lekko miecz – wezmę dla siebie. Poprzedni połamał mi ork.
    
    Sięgam po jednoręczny topór oraz potężną tarczę z rubinem którą dostają wszyscy strażnicy po ukończeniu szkolenia. Kiedy postawię ją na ziemi sięga mi do pasa i jest strasznie ciężka ale bardzo wytrzymała. Poza tym dzięki magicznemu artefaktowi może odbić co słabsze zaklęcia. Biorę również zbroję z kompletu - dwa ozdobne, stalowe naramienniki, napierśnik z czerwonym kryształem na piersiach oraz skórzane rękawice i żelazne buty. Wszystko związuję razem i przymocowuję do wierzchniej strony tarczy którą zakładam na plecy. Xalliana bierze jeszcze kuszę, kołczan z bełtami oraz topór do rzucania po czym wychodzimy.
    
    Ze zbrojowni idziemy prosto pod główną bramę gdzie czekają już pan Bufor z żoną oraz Aron i kilku innych krasnoludów. Łzy pchają mi się do oczu kiedy ściskam na pożegnanie przybranego ojca. Tyle chciałbym mu powiedzieć jednak nic nie może przecisnąć mi się przez gardło. Dopiero Aron przerywa milczenie.
    
    - Mam coś dla ciebie. Właściwie to ode mnie i Norberta, ale on nie mógł przyjść.
    
    - Wiem ma teraz zmianę.
    
    - Chodź za mną. - mówi i wychodzi za bramę, na otwartą przestrzeń. Kierujemy się prosto do chatki Norberta leżącej przy potoku. Zbudował ją z myślą o łowieniu ryb ale teraz i tak niema na to czasu. Przechodzimy do małej zagrody za budynkiem kiedy Aron gestem nakazuje byśmy się zatrzymali - poczekajcie tutaj. Zaraz wrócę. - idzie do ...
    ... niewielkiej szopy i najwyraźniej ma z czymś problem bo słyszę jak cicho klnie pod nosem. Wychodzi po chwili ciągnąc za sobą olbrzymiego nawet jak dla mnie (a jestem najwyższy spośród zebranych tu osób. Mam metr i dziewięćdziesiąt trzy centymetry wzrostu) konia, po czym przekazuje mi lejce szepcząc – miał załatwić konia. Nie sądziłem, że będzie taki duży...
    
    - Jakoś sobie poradzę. - oznajmiam i klepię zwierze po grzbiecie. Wdrapuję się do siodła po czym chwytam bagaż który podaje mi Aron i przytraczam go do niewielkiego uchwytu po lewej stronie. - dzięki.
    
    Spoglądam na zebranych krasnoludów i znów czuję jak coś ściska mi serce a łzy pchają się do oczu. Dopiero po chwili zdaję sobie sprawę z tego, że nigdzie nie widzę Xalliany. Dostrzegam ją nieco później gdy wychodzi z szopy z której Aron przyprowadził mi konia. Widzę, że się z czymś siłuje. Podejrzewam, że ma problem z wierzchowcem, więc postanawiam jej pomóc. Zeskakuję z konia i idę w jej kierunku jednak powstrzymuje mnie gestem.
    
    - Lepiej nie podchodź. - dodaje i każe mi się cofnąć. Chwilę później zauważam dlaczego. Widzę jak z szopy powoli wyłania się głowa smoka. Xalliana szarpie za lejce próbując zapanować nad bestią jednak z słabym skutkiem. W końcu porządnie zdenerwowana silnym szarpnięciem przewraca bezskrzydłego stwora i łokciem uderza go między oczy. - już!? Uspokoiłeś się!? - warczy w jego kierunku a zwierze kuli się przerażone. Na jego miejscu też bym się bał. Można sobie wyobrazić jak się taki smok czuje. ...
«1...3456»