1. Walentynki 2005


    Data: 07.04.2021, Kategorie: Dojrzałe kochankowie, walentynki, Autor: Baśka

    Tak, jak się spodziewałam w końcowych dniach stycznia zadzwonił Andrzej, proponując mi Walentynkowe spotkanie. Ponieważ w tym roku Walentynki przypadały w poniedziałek, umówiliśmy się, że przyjedzie w piątek.
    
    I tak też było, piątkowy późny wieczór, podjeżdża samochód, wysiada Andrzej i z bagażnika wyjmuje bukiet pięknych pąsowych róż. Namiętne pocałunki powitania, przejście nie wiadomo kiedy do sypialni i już jest przy mnie. Już jego ręce pieszczą mnie, a ja już robię się mokra. Aż przychodzi ten moment, kiedy już go pragnę, już chcę, aby był we mnie. I za moment to następuje, delikatnie, ale systematycznie wchodzi we mnie, już jest cały, już dobija się do mojego wnętrza. Narasta szybko podniecenie, u niego też, po chwili czuję, jak tężeje, ja dostaję pierwszych skurczów, on strzela we mnie, ja odlatuje w pełnym orgazmie. Przywieramy do siebie i tak leżymy dłuższą chwilę, delektując się sobą.
    
    Ale jak to u nas bywa, wstajemy, idziemy pod prysznic, tutaj i mycie i pieszczoty. Ręce jego przesuwają się po moich plecach, ja cała drżę, obracam się, obejmuje moje Piersi. Brodawki już stoją na baczność, ręka jego zsuwa się w dół, już wsuwa się w szparkę, już jego palec dotyka mojej Łechtaczki, robi się wyrazista, a mnie robi się błogo, po chwili wsuwa palec w gniazdko, sięgając szyjki, a ja jęczę z podniecenia. Delikatnie wysuwa się, ale nie do końca i ponownie wsuwa się, ale tym razem są to dwa palce. Czuję je niesamowicie mocno, zaczynam jęczeć i wić się na tych jego palcach, ...
    ... aż znowu przychodzą skurcze, piszczę w ekstazie, wisząc na jego ramionach. Nie mam już siły i opieram się o ścianę, po chwili wychodzimy, siadam na fotelu i dłuższą chwilę odpoczywam.
    
    Zebrałam na tyle siły, aby pójść do pokoju, założyłam szlafrok, usiadłam na kanapie, prosząc o szklankę picia. Poszedł, przyniósł nam szklanki z drinkiem, wypiłam ją prawie jednym duszkiem, zrobiło mi się lepiej. Usiadł, zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym, przyszłam nareszcie do siebie po tym "wejściu smoka". Za oknem szaruga, a my siedzimy w pokoju na kanapie, na ławie paląca się pachnąca świeca, przed nami palący się kominek, zrobił się wspaniały nastrój.
    
    Widząc już, że mam bystry wzrok, poprosił mnie, abym poszła do szafy w garderobie i założyła czarne szpilki. Przez chwilę patrzyłam na niego, ale kiwnął głową, abym to zrobiła. Po chwili wróciłam do pokoju w bardzo ładnych 12-ach. Gdy ja poszłam po szpilki, on poszedł do małego pokoiku, gdzie zawsze kładzie swoje rzeczy i przyniósł dosyć duże pudełko, które mi podał. Rozwinęłam szeroką kokardę, zdjęłam wieko, a tam trzy pudełeczka.
    
    Za nim wzięłam pierwsze Andrzej poprosił mnie, abym zdjęła szlafrok, nie mam się czego wstydzić, więc zdjęłam, po czym otworzyłam pierwsze pudełko. Był w nim dosyć gruby i dosyć długi łańcuszek. Na jednym końcu zamek do zamykania, na drugim, jak później zmierzyłam 2,5 cm owalny, gładko szlifowany bursztyn.
    
    Gdy to zobaczyłam, skoczyłam do góry, jestem zodiakalną Panną i jednym z przysługujących ...
«1234...»