1. Miłość i sztalugi


    Data: 07.04.2021, Autor: bieniek

    ... usłyszał od uśmiechniętego Roberta. Przepraszam cię, naprawdę, to stało się tak szybko. Wiem, że nigdy mi nie wybaczysz, ale ja ją po prostu kocham, nie mogę bez niej żyć. Piotr nie wiedział w którym momencie wspomagany przez Roberta wrócił do rzeczywistości. Przepraszam. I nigdy nie przestanę – wyksztusił. Ale za co? Wymarzyłem sobie, żeby moja przyjaciółka się ustatkowała. Wybrałem ciebie jako potencjalną „ofiarę”. Oniemiał. To ona nie jest twoją dziewczyną? No pewnie że nie. A o co chodzi? – usłyszał zza pleców głos ślicznej, budzącej się kobiety. Boże, jaki był szczęśliwy. Kochajcie się ile się da. Życzę wam wszystkiego najlepszego. Robert wyszedł. Radości nie było końca. Całował gdzie popadnie. Ubóstwiał. Świadomość, że nikogo nie krzywdzi, nie jest niczyim rywalem uskrzydlała, rozbrajała, była jak łyk źródlanej wody, jak stąpanie po rosie o poranku. Pochłaniał każdy cal jej skóry, potu, śliny, śluzu. Uwielbiał bezgranicznie, radując się każdą chwilą rozkoszy. Szum spływającej wzdłuż splecionych ciał wody z prysznica zakłóciło pukanie do drzwi. Odziany w ręcznik Piotr poszedł otworzyć. I oniemiał. Robert stał przed nim ściskając za rękę Iwonę. Wyglądała cudownie. Oniemiały patrzył na dawną niepoślubioną żonę. Mini sukienka podkreślała zgrabność. Niesamowite, idealnie ogolone nogi lśniły karaibską opalenizną, ażurowe szpilki pozwalały zachwycać się pięknem stóp, a brak stanika nie pozwalał oderwać wzroku od prześwitującego kolczyka w lewym sutku. To nie wiedziałeś? – ...
    ... odpowiedział Robert, domyślając się pytania w oczach Piotra. Wspólne śniadanie dało okazję do wyjaśnień. Dawno jesteście razem? – wyksztusił Piotr, nie mogąc oderwać wzroku od Iwony. Od dwóch lat. Jakoś samo wyszło. Cudna kobieta – odpowiedział Robert. Ściskając dziewczyny mężczyźni nie mogli oderwać oczu od wzajemnych partnerek. Przeszłość wracała w galopującym tempie. Monika wilgotniała w oczach na wspomnienie orgazmu z Robertem, a Iwona odświeżała mimo woli w myślach całą rozkosz doznaną dzięki Piotrowi. Robert rozumiał i szanował decyzję Iwony, ale podświadomie nie mógł pogodzić się z kolejną aborcją, mimo że ciąża i spirala wzajemnie się wykluczały. Chciał zostać ojcem i zdawał sobie coraz bardziej sprawę, że z tą dziewczyną nie ma szans. Krzątająca się boso po kuchni Monika wydawała mu się bóstwem. Nie widziała powodu, dla którego miałaby rezygnować z ulubionego stroju topless. W końcu współżyła z obydwoma obecnymi mężczyznami, podobnie jak towarzysząca im kobieta. Spódniczka była tak krótka, że przy każdym głębszym ruchu pozwalała podziwiać srom i pośladki. Robert nie mógł wytrzymać. Już nie wiedział, nie miał pojęcia dlaczego dwa lata wcześniej nieprzemyślaną decyzją przerwał pasmo rozkoszy. Kątem oka, z obawą spojrzał na Piotra. Był w transie. Ubrana Iwona podobała mu się sto razy bardziej niż naga Monika. Z całych sił pragnął powrotu przeszłości, mimo zdrady marzył żeby jeszcze raz zobaczyć jak kroczy wzdłuż przedpokoju odziana tylko w biustonosz, i jak ten stanik ...