1. Pokoncertowe zabawy


    Data: 04.04.2021, Kategorie: Brutalny sex koncert, nieznajomy, Autor: HalfBloodQueen

    ... i wyciąga do góry, nagle tysiąc rąk się rzuciło, siła podnosi mnie na nogi, łapiąc za plecy, głowę. Patrzę na tego, co znalazł, jako pierwszy - średnie blond włosy i niebieskie oczy. Zapamiętuję - on dzisiaj będzie mój. Nie tracę czasu, szukam go, kiedy tylko zauważam; zbliżam się, szturcham, podryguję jakby bliżej. Niedługo koniec koncertu, muszę się spieszyć, z tą myślą chwytam go, swoim zwyczajem, za włosy i niemal uderzam o niego twarzą, wsadzam język w usta, dyszę ze zmęczenia, podobnie jak on. Gryzę, szybko penetruję wnętrze, szarpiąc na koniec zębami wargę. Uśmiecham się dziko i oddalam, mając go jednak ciągle na uwadze. Ostatnie wersy, ostatnia piosenka, ostatnie podrygi, wszyscy się jakby ożywiają, wytężają siły, by pokazać jak bardzo chcą, by ta chwila trwała w nieskończoność. Dokonało się, koniec. Łapię blondaska za rękę i zgniatam nudziarzy, już prawie go wyprowadziłam, parę osób... Nie przepraszam, czasami kiedy kogoś mocno nadepnę, klepię w policzek, co musi być irytujące. Trzeba wszak jakoś pokazać tym nieudacznikom, jak bardzo pogardzam ich nieskażoną siniakami skórą, oraz wolnym od szaleństwa umysłem. Całuję jeszcze raz, po wyjściu, mknę przez most, wychodzę ze Słodowej z uśmiechem na posiniaczonych ustach i facetem na własność. Szybko pokonujemy trasę do mojego mieszkania, na Żeromskiego. Otwieram drzwi kluczem, wyciągniętym z majtek, chwytam go za krocze i pocieram, po czym wchodzę do środka, to pierwszy raz, kiedy daję mu wybór - i ostatni. Teraz decyzja, ...
    ... czy ma dziewczynę, chłopaka czy może dzieciaka na utrzymaniu, czy powinien być prawy, zachować przyzwoitość, cnotę do ślubu, (jeżeli jeszcze takową ma). Nie zastanawia się ani chwili, zamyka za sobą drzwi, nie odzywa się ani słowem - podoba mi się, że nie bawi się w tkliwego chłopaczka, który żeby z kimś spać, musi znać jego imię. Zamierzam wziąć prysznic, lecz on najwyraźniej ma w dupie moje plany, dziwi mnie to, bo wyglądał niepozornie. Szybko ściągam spodenki, a on się zbliża, chcę uciekać już, bo nie mogę się doczekać pointy dzisiejszego wieczoru, podchodzi pewnie i zdziera ze mnie koszulkę, łapie za majtki i rwie je, podobnie postępuje ze stanikiem, nie dbając nawet, że mam nadal glany na nogach. Chwyta mocno za włosy i ściąga na ziemie, rozpina szybko spodnie, stoi mu, bardzo duży, ukrwiony naprężony kutas, którego brutalnie we mnie wpycha. Przyciąga i odpycha moją głowę, raz po raz, krztuszę się i bulgoczę z cicha. Nie zwraca najmniejszej uwagi na moje protesty, rżnie bez zapamiętania, długo, do samego końca. Wsadza go i wyciąga, nie pozwalając nawet na głębszy oddech, ślina ścieka mi po policzku, ręce wczepiają się w jego uda. W końcu po długim czasie odrzuca mnie na ziemie, uderzam głową o twarde drewniane panele. Mam złudną nadzieję, że da mi chwilę odpoczynku, jednak nie ma na to szans. Prawie całkiem roznegliżowana i poddana, czekam na kolejny krok, jakim okazuje się kilkakrotne uderzenie mnie w twarz, mocno. Czuję się poniżona, ale o to chyba mu chodzi, bo bije ...