1. Sekret cz1


    Data: 25.03.2021, Kategorie: Nastolatki Autor: Ania

    Czas się zatrzymał w chwili, kiedy on wszedł do mojego pokoju. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że w tamtym momencie zaspokajałam się klęcząc na łóżku, spoglądając na jego zdjęcie i wypinając pupę w stronę drzwi. Zanurzałam w siebie palce myśląc o mężczyźnie, który raczej był dla mnie nieosiągalny, a który był sennym marzeniem moim oraz moich koleżanek. Choć miałam szesnaście lat miałam pojęcie co znaczy seks, współżycie. Wiedziałam jak wygląda członek mężczyzn dzięki obserwacjom kolegów, którzy w zamian za pokazanie cycków chętnie demonstrowali i porównywali swoje przyrodzenia. Oni mnie nie interesowali, byli zbyt dziecinni. Nie potrafiłam sobie wyobrazić siebie w ich ramionach, kochających się, całujących. Mnie interesował jedynie jeden mężczyzna, który nie mógł być mój, ojczym. Poznałam go dwa lata wcześniej, kiedy matka powróciła z konferencji oznajmiając przy tym, że przeprowadzamy się do jego domu, a wkrótce wezmą ślub. Moim oczom ukazał się wysoki mężczyzna, o pięknych brązowych oczach i zmierzwionych, rudawo brązowych włosach. Ubrany w elegancki garnitur stał wtedy w progu naszego domu rozglądając się wokoło i szczerze uśmiechając, a ja od razu mogłam stwierdzić, że raczej nie narzeka na brak gotówki. Miałam czternaście lat, ale od samego patrzenia na niego niemal śliniłam się, kolana mi drżały, a serce biło z wielką mocą. Cóż, był seksowny, piękny i miał to coś w sobie, co przyciągało kobiety. Dwa miesiące później byłam już z nim pod jednym dachem. Wielki ...
    ... dom, ze wspaniałym ogrodem i basenem. Ogromny teren wokoło ochraniał posiadłość przed wścibskimi spojrzeniami sąsiadów, zresztą i tak ciężko byłoby cokolwiek dostrzec przez wysoki mur i gęsto posadzone drzewa. Mój pokój znajdował się w osobnym skrzydle, bo jak określili potrzebujemy zarówno ja jak i oni nieco prywatności. Dzięki temu moją sypialnię od ich rozdzielał hol, salon z kuchnią i biblioteka wraz z jego gabinetem, w którym spędzał prawie całe dnie. Kim on był? Peter Johanson. Miał trzydzieści pięć lat i był spadkobiercą jednego z najznakomitszych chirurgów na świecie. Sam jednak nie kroczył tamtą ścieżką. Po śmierci ojca skupił się na inwestowaniu akcji i podwajaniu swego majątku, aby nie musieć nigdy ciężko pracować. Sama niekiedy się zastanawiałam, jak to on robi, ale wolałam się nie wtrącać w jego prywatne sprawy, jego i mojej matki. To dzięki niemu mama, Claire, mogła wieść beztroskie życie, podróżowała, chodziła na wszelakie kursy i seanse kosmetyczne. Dziwiło mnie, że pozwala jej na te wszystkie szaleństwa, byli tak różni od siebie... Odkąd przypadkiem ujrzałam go rok wcześniej nagiego nie mogłam przestać o nim myśleć. Przypadkiem odniosłam chwilę wcześniej do pokoju matki jej szkatułkę, kiedy on wyszedł z łazienki i mogłam podziwiać jego wysportowane ciało ociekające lekko wodą przez szparę drzwi. Cóż, byłam młoda, zafascynowało mnie i odtąd ciężko było wybić sobie to z głowy. Taka smarkula podkochiwała się w boskim ojczymie, który kochał jej matkę. Wątpiłam by ...
«123»