1. Kiraya: Przybycie do miasta (I)


    Data: 18.03.2021, Kategorie: Fantazja bielizna, Autor: Dante

    Nad miasto nadchodziły ciężkie, czarne chmury. Większość mieszkańców już dawno pochowała się w domach, przeczuwając srogą burzę. Jedynie nieliczni zostali w karczmach, widocznie planowali zabawę do rana więc burza nie sprawiała im najmniejszego problemu. Chociaż i tak lepsze tawerny szybko opustoszały, a przepełnione były jedynie speluny. To właśnie do jednej z takich leżących w dokach karczm weszła postać zawadiaki odziana w lekką skórznie i z kapeluszem na głowie. Oczy wszystkich na kilka sekund skierowały się ku nowo przybyłej osobie, lecz nie na długo. Gdy postać podeszła do baru gdzie była lepiej oświetlona, zdjęła kapelusz rozpuszczając swoje długie, kasztanowe włosy, dopiero wtedy wszyscy przykuli do niej wzrok. Była do młoda, na oko około szesnastoletnia, niska kobieta ukrywająca swoje kształty pod skórzaną zbroją.
    
    - Właśnie przybyłam do miasta, szukam pracy – odezwała się w stronę karczmarza, na co odpowiedział jej śmiechem.
    
    - A co takiego potrafi tak młoda dziewczyna?
    
    - Wiele rzeczy – ujęła za rączkę rapier przypięty do pasa.
    
    - O to powinnaś pytać w dzielnicy mieszkalnej, to nie jest miejsce dla ciebie.
    
    - W takim razie pokój, zapłacę wychodząc rano.
    
    Karczmarz był lekko niepewny, lecz w końcu wręczył jej klucz do jednego z pokoi umieszczonych na piętrze. Ta nie zwlekając ani chwili, ruszyła tam odprowadzona wzrokiem wszystkich bywalców karczmy. Dopiero wchodząc na schody postanowiła się rozejrzeć i tylko jedno spojrzenie wystarczyło by przekonać ...
    ... się, że jest to zbiorowisko największych szumowin tego miasta. Znajdowali się tu przedstawiciele wielu ras, od ludzi przez niziołki i krasnoludy aż po orki. Każdy z nich miał równie nieprzyjemnie wyglądającą twarz. Nie zwlekając dłużej, skierowała się do swojego pokoju, ponieważ czuła na sobie ich wzrok a nawet dolatywał do jej uszu ordynarne słowa na jej temat. Po wejściu do pokoju od razu zamknęła drzwi na klucz i odpięła pochwę z rapierem. Broń położyła obok łóżka i zdjęła swoje buty. Stojąc bosymi stópkami na drewnianej podłodze zaczęła zdejmować również skórzaną zbroje. Gdy została w samych majtkach i koszulce, którą zakładała by zbroja jej nie ucierała, podeszła do lustra. Poprawiając włosy przyjrzała się swojemu ciału. Jej piersi nie były za duże, lecz była za to szczupła a kształty nadrabiała szerszymi biodrami i udami. Po spięciu włosów w kok, ściągnęła koszulkę i rzuciła ją tam gdzie zbroję, by rano ją jeszcze wyprać. W samej bieliźnie położyła się do łóżka i zasnęła wsłuchując się w oddalone grzmoty i krople deszczu uderzające o szybę.
    
    Ze snu wyrwał ją jakiś bełkot, po otwarciu oczu musiała przyzwyczaić je do ciemności, do pokoju nie wpadało żadne światło więc do rana zostało jeszcze trochę czasu. Bełkot który usłyszała, był strasznie niewyraźną mową pijanego mężczyzny. Nie wiedziała jak się tu dostał, bo była pewna, że drzwi zamykała na klucz. W takim razie musiał posłużyć się wytrychem. Człowiek, który wszedł do pokoju stał po drugiej stronie łóżka i rozbierał ...
«123»