1. Szybki na slubie Anki


    Data: 03.03.2021, Kategorie: Zdrada Autor: Marcel

    – Anka wyłaź już! Za chwilę pierwszy taniec będziemy mieć! – Usłyszała głos swojego świeżo poślubionego męża, który dochodził zza zamkniętych drzwi łazienki.
    
    – Chwila! – rzuciła krótko, bo musiała złapać głębszy oddech. – Idź, za chwilę przyjdę!
    
    – Dalej no! Wszyscy czekają tylko na ciebie!
    
    – Trzy minuty!
    
    Mąż najwidoczniej odszedł, bo po drugiej stronie drzwi nastała cisza. Za to tę ciszę zaczęło wypełniać coraz głośniejsze, szybsze klaskanie nagiego ciała o drugie ciało i dzikie męskie sapanie. Obróciła głowę w stronę lustra i zobaczyła w nim siebie, trzymającą silnie framugi, wygiętą i wypiętą, z podciągniętą białą kiecą, obnażonymi udami i pośladkami, które rytmicznie odbijały się od podbrzusza półnagiego kochanka. Przez chwilę patrzyła jak facet za nią z grymasem rozkoszy na twarzy obraca jej zgrabny, opalony tyłek. Wiedziała jak mu dobrze pomiędzy tymi dwoma wysportowanymi pośladkami, wiedziała, bo każdy facet, który brał ją od tyłu, dochodził w kilkanaście sekund, wypompowywał się momentalnie jak jakiś pryszczaty nastoletni prawiczek.
    
    Właściwie nie miała pojęcia kim był ten wysoki, hojnie obdarzony brunet, chyba jakimś kuzynem pana młodego czy też dobrym kolegą, ale nie miało to właściwie znaczenia, mógł być nawet bratem, teściem czy też księdzem. Ważne, że jego zarośnięty, gruby chuj robił dobrą robotę w jej spragnionej pusi. Mieli trzy minuty, on ciężko dyszał, a ona jeszcze nie doszła. A przecież ona się tylko liczyła.
    
    – Mamy trzy minuty – ...
    ... powiedziała i obróciła się do niego przodem, przerywając na moment rżnięcie. Wskoczyła zwinnie na umywalkę i rozłożyła przed nim nogi – jej wygolona na zero cipka zaczęła się do niego zachęcająco uśmiechać. – Bierz się do roboty!
    
    Facetowi nie trzeba było powtarzać dwa razy, przecież nie zawsze zdarza się okazja wypieprzenia panny młodej jeszcze na jej weselu. Wjechał swoim grubym kutasem w jej mokrą cipkę jak w masło. Anka jęknęła z rozkoszy. Tego jej było trzeba. Grubego, długiego chuja między nogami. Niczego więcej.
    
    Złapał ją mocno za tyłek i zaczął pierdolić z całych sił, raz po raz całując jej szyję. Anka zamknęła oczy i zaczęła odpowiadać na jego ruchy. Skakała po jego drągu, jeździła po nim z furią. A on cały czas rżnął ją jak obłąkany. To była miłosna synergia. Idealne połączenie dwóch napalonych ciał, spragnionego samca i samicy. Przybliżyła się do jego twarzy i polizała go po uchu. Wchodził w nią po całości, było jej cudownie, kurwa, było jej zwyczajnie zajebiście! – jej mąż, przy jego rozmiarach, nie miał nawet szans być tak głęboko w jej wnętrzu. Zaczęła powoli odpływać...
    
    Czuła ten słodki, wytęskniony nadchodzący orgazm, czuła jak dłonie faceta ściskają coraz zajadlej jej pośladki, czuła jak jego brutalny kutas jest na skraju wytrzymałości. Lizała facetowi ucho, potem ugryzła je nagle i mruknęła jak kotka.
    
    – Chcesz się spuścić w mojej pusi?
    
    – Chcę – wysapał krótko facet.
    
    – To powiedz to! Powiedz: Spuszczę się w twojej słodkiej cipce!
    
    – Spuszczę... – ...
«12»