1. Humanity (I)


    Data: 16.02.2021, Kategorie: Fantazja cyber, Romantyczne nieznajomy, Autor: Dandelion

    - Zamknij drzwi na klucz – poprosił, kiedy kobieta weszła do środka.
    
    Alba uśmiechnęła się i przekręciła klucz w zamku.
    
    - Myślałam, że to będzie spotkanie służbowe – zbliżyła się wolno, z typowym dla siebie wdziękiem oswojonej pantery.
    
    Spotkali się w jego biurze – wielkim, ciemnym pomieszczeniu pełnym ciężkich skórzanych mebli i biurkiem przyprawiającym o zawrót głowy. Jedyna lampa o ciemnozielonym kloszu ledwie rozświetlała półmrok. To lubił. Biuro urządzone w takim stylu dawało mu poczucie władzy. Napawał się świadomością, że jego petenci czują się w tym pomieszczeniu mali, osaczeni i zdani na jego łaskę. Tylko Alba była inna: w jego mrocznym królestwie najwyraźniej czuła się jak ryba w wodzie. Zdjęła z ramienia wąską torebkę na złotym pasku i nonszalancko rzuciła ją na jeden z foteli. Usiadła na brzegu biurka.
    
    - Bo będzie – stwierdził Victor. – Przez następną godzinę będziesz mi służbowo służyć na tym oto biurku.
    
    Alba odrzuciła w tył głowę i zaśmiała się dźwięcznie.
    
    - Nie bądź taki pewien! A jak się nie zgodzę?
    
    Victor rozsiadł się w swoim ogromniastym fotelu i poluzował krawat.
    
    - Zdejmij marynarkę, gorąco tu – stwierdził.
    
    Dziewczyna ubrana była w ciemny kostium z jakiegoś lekko połyskującego materiału i czarne szpilki. Zauważył, że nie założyła rajstop – miał nadzieję, że zrobiła to dla niego. Do szaleństwa doprowadzały go jej gładkie, gołe nogi kontrastujące ze służbowym uniformem.
    
    - Wcale nie jest gorąco! – zaprotestowała Alba, ale w tej ...
    ... samej sekundzie poczuła, że jednak jest. Temperatura w biurze podskoczyła o kilkanaście stopni i Alba zaczęła się pocić.
    
    - Victor, to nie fair! – zawołała oburzona. Zdjęła marynarkę i z naburmuszoną miną cisnęła ją śladem torebki. Miała na sobie białą bluzkę: bardzo niewinną gdyby nie fakt, że tak obcisłą, że ledwie dopinała się na jej kształtnym biuście.
    
    - Kocham zapach twojej spoconej skóry – westchnął mężczyzna rozmarzony. – Podejdź tu moja droga.
    
    Alba wstała niechętnie i dostojnym krokiem obeszła gigantyczne biurko. Stanęła przed nim na lekko rozstawionych nogach i obrzuciła go wyzywającym spojrzeniem. Victor wyciągnął rękę i dotknął jej nagiego uda w miejscu, w którym kończyła się obcisła spódniczka. Wbrew jej minie i zachowaniu pełnemu urażonej godności usłyszał, że przyspiesza jej oddech.
    
    - Jesteś taka piękna...
    
    - Ha!
    
    Dziewczyna przeniosła spojrzenie na lampę, która zgasła w tej samej chwili. Wykorzystując ciemność odskoczyła w tył i ramiona mężczyzny zagarnęły pustkę.
    
    - Nie drocz się ze mną, Albo!
    
    Sprawił, że oprócz jednego zamilkły wszystkie inne odgłosy. Kierując się szmerem przyspieszonego oddechu, bezszelestnie podkradł się do swojej ofiary i po chwili zamknął to ciepłe, jędrne, znajome ciało w tak ciasnym uścisku, że dziewczyna nie mogła się ruszyć.
    
    - Mam cię!
    
    Przycisnął dziewczynę mocno do siebie i w ciemności zaczął całować oporne usta, jakby usiłował rozgnieść na miazgę soczysty i słodki owoc. Alba broniła się tylko przez chwilę, ...
«1234...9»