1. Modliszka...czyli bajka o Zlej Zonie


    Data: 11.02.2021, Kategorie: BDSM Autor: ekshuma

    Modliszka...czyli bajka o Zonie
    
    « : 17 Maj 2010, 21:33 »
    
    Wyjazd do OWK byl jego pomyslem. Zawsze o tym fantazjowal,
    
    a teraz jego marzenia sie spelnialy. Niestety Sylwia miala dla niego zle wiesci.
    
    Jedli wlasnie kolacje w zamkowej jadalni kiedy oswiadczyla:
    
    - Jutro wyjezdzam.
    
    - Alez Kochanie dopiero co wczoraj przyjechalismy! - Marek szarpnal sie pod stolem,
    
    az uderzyl glowa w blat. Jedna z siedzacych na przeciw kobiet spojrzala w ich kierunku
    
    ze zdziwieniem. Sylwia trzymajac lancuch tuz przy obrozy szybkim ruchem podciagnela
    
    twarz meza do swych kolan. - Nie rób mi wstydu Kochanie - syknela pochylajac sie
    
    - Nie udzielalam ci glosu. Lez tam i wcinaj co ci zrzuce i podepcze bo od jutra
    
    nikt sie juz z toba nie bedzie tak piescil. Gdy puscila lancuch Marek upadl
    
    z powrotem na podloge u jej stóp. - Umówilam sie z Aga na wyjazd do Hiszpanii
    
    - kontynuowala wracajac do posilku. - Ty jednak tu zostaniesz i nie bedziesz sie nudzil.
    
    Zlecilam twoja wszechstronna tresure. Wszystko dostane potem sfilmowane.
    
    Zreszta mam dostep do kamer internetowych wiec bede mogla oceniac postepy na biezaco.
    
    Marek bojac sie odezwac chrzaknal znaczaco.
    
    - Jesli masz inne zdanie na ten temat mozemy to przedyskutowac cwiczac tym dlugim batem.
    
    Tak jak zalecala ta czarna instruktorka spróbuje rozhustac ci jaja, co?
    
    Tym razem z pod stolu nie dobiegl juz zaden dzwiek.
    
    - Czysc juz buty. Konczymy.
    
    Nazajutrz rano dwóch niewolników zaladowalo walizki do ...
    ... samochodu. Byl sloneczny
    
    poranek i w letniej, sukience Sylwia wygladala zarazem seksownie, slodko i niewinnie.
    
    Ta idylla kontrastowala z emanujacym groza widokiem treserki z OWK, która nie okazujac
    
    zadnych uczuc poza lekkim znudzeniem trzymala na lancuchu skutego, kleczacego obok niej
    
    Marka. Przy pasie miala przypiete wszystkie klucze do jego okuc oraz pilota
    
    do elektronicznej obrozy. Klucze mialy breloczek z numerem,
    
    taki sam jaki zwisal u szyi niewolnika.
    
    Upewniwszy sie, ze o niczym nie zapomniala Sylwia pochylila sie nad Markiem
    
    opierajac rece o kolana. - Badz grzeczny maly i ucz sie pilnie.
    
    Jak wróce obejrze twoje swiadectwo.
    
    Wiedzial, ze lepiej sie nie odzywac gdy nikt mu na to nie zezwolil. A tak bardzo chcial
    
    ja blagac po raz ostatni by zmienila swoja decyzje. Strasznie sie bal. Wiedzial,
    
    ze zona choc surowa to jednak go kocha i, ze robi to dla jego dobra, z milosci do niego.
    
    Dla tych obcych, wynioslych kobiet byl tylko sztuka bydla. Byl pewien, ze wykonaja swoja
    
    prace dokladnie tak jak zlecila to Sylwia i nie beda sie przejmowaly niczym.
    
    A jesli trafi na taka, która naprawe lubi swoja prace moze dostac cos extra.
    
    - Pocaluj Pania na pozegnanie i zycz jej milych wakacji.
    
    Pochylil sie by pocalowac stopy swej Pani w jego ulubionych czarnych klapkach.
    
    - Zycze Pani wspanialych wakacji. - wyjakal przez scisniete gardlo.
    
    - To mi sie podoba. - rozesmiala sie Sylwia i prostujac sie poczochrala go po glowie.
    
    - To byl dobry ...
«123»