1. Rekrutacja


    Data: 18.01.2021, Kategorie: Hardcore, Nastolatki Oral Wytryski Autor: pornomaniaczka

    Był początek lat dziewięćdziesiątych. Rozejrzałem się wokół siebie. Każdy znajomy zakłada interes Niektórzy nawet założyli interesy rozporkowe. Agencja to się nazywa czy jakoś tak...Dla mnie rozporek nigdy nie był sprawą nieważną, więc myślę: o, jak fajnie, przyda się... niech wam kwitnie interesik... Ale ja sobie założę inny..
    
    Nie byłem specjalnie oryginalny inwestując trochę drobnych, zostałem drobnym sklepikarzem. Wszystko u mnie drobne i ja sam cały drobny - 165 cm w kapeluszu i 55 kg żywej wagi. Czyli do standardu tzw. prawdziwego mężczyzny - daleko... No, chyba że sobie bródkę i wąsy zapuściłem, to trochę mi się moje męskie samopoczucie poprawiało.
    
    Sklepik był spożywczy jak najbardziej. Najpierw wszystko robiłem sam. Żony nie mogłem zatrudnić, bo się takowej nie dorobiłem. Do prasy dałem ogłoszenie tak przeciętne, jak cały ja i mój interes: ,,AAAAAAAAAAAAAA Do sklepu przyjmę”. Ale przyjmij człowieku trzydzieści kobiet różnego wzrostu i zarostu... Nawet tyle nie zgłosiło się, gdy kiedyś dałem ogłoszenie w matrymonialnych: „poznam panią..." Z tych trzydziestu przynajmniej dziesięć było takich, że śmiało mogłoby odpowiedzieć na jeszcze inny mój anons: „poznam panią z dużym biustem”.
    
    Wziąłem więc pod uwagę przede wszystkim te z własnym bufetem. Dobry, miły bufet w sklepie spożywczym nie jest zły (jest dodatkowym atutem!).
    
    Odpytawszy większość klasycznie: wiek, wykształcenie, dotychczasowy przebieg kariery, wziąłem się za kolejną, która przyszła właśnie z ...
    ... okazałym bufetem. Była to dziewczyna bar dzo ładna, ale wysoka (jakieś 180 cm długości), przyozdobiona ostrym makijażem, na czarno pomalowanymi paznokciami, no i tym bufetem szerokim i głębokim.
    
    A Pytam o wiek, a ona:
    
    - Nie widzi pan, że młoda...
    
    Zamiast przywołać ją do porządku, żeby ściśle odpowiadała na pytania, to ja dałem się zbić z pantałyku.
    
    - No a wykształcenie – pytam pokornie dalej. A ona głupio się śmieje. Myślę sobie: chyba wariatka... Próbuję sie trzymać w jakichś ryzach i z trudem wdrażam ton bardziej stanowczy:
    
    - Niech pani powie czy ma pani handlowe wykształcenie...
    
    - No wie pan... chyba widać... pewnie, że handlowe...
    
    Markuje, że jest jej duszno, rozpina jeden guziczek bluzki i cycek prawie wyskakuje ze śliskiego materiału.
    
    - Mam podać sole trzeźwiące? - robię się trochę bezczelny i głupio dowcipny. A ta jakby na tę propozycję czekała. Chociaż inteligentna, nie wyczuwa ironizowania?
    
    - Trochę wody, bardzo proszę...
    
    Ten ton błagalny coś do niej niespecjalnie pasuje. Nalałem bardzo pełno - niosę wodę jak ogień olimpijski. Ona szklankę chwyta w taki sposób, iż trochę płynu skapnęło na cycuchy. l ze łzami w oczach (bardzo dużych) prawie krzyczy, zrozpaczona:
    
    - Pomoczył mi pan bluzkę... No, niech pan zobaczy... - I chwyta mnie za obie dłonie, przyciska do pomoczonego... Ale jeśli to był materiał bluzki, czym wobec tego jest pokaźnych rozmiarów bar mleczny?
    
    Tak więc ręce wjechały mi pod materiał i z tą chwilą zakończyłem rekrutację, a ...
«1234»