1. Dziwka - część 24 - Zegar


    Data: 16.12.2020, Kategorie: Anal Geje Oral Trans Bisex, Autor: MeskaDzivka

    ... się drzwi. Stał na progu owinięty w pasie granatowym ręcznikiem. Zapytałam „podejdziesz?”. Poprosiłam „podejdziesz?”. Zbliżył się do łóżka.
    
    Nie wyglądał na swoje pięćdziesiąt coś lat. Wysoki, prawie metr dziewięćdziesiąt, pomimo wieku wciąż wysportowany, bez brzuszka. Ex-sportowiec, któremu koniec kariery nie zaszkodził. Nie roztył się, nie skapcaniał. Kilka siwych włosów dodało szlachetności uśmiechowi, z którym kiedyś podnosił w geście zwycięstwa kolejne medale. Ze sportu poszedł w biznes i znów wygrywał. Dwoje dzieci, piękna żona. Nieprzerwane pasmo sukcesów.
    
    Dotknęłam silnych, umięśnionych nóg. Podniosłam dłonie wyżej czując twarde, jędrne pośladki. Zsunęłam ręcznik. Dziewczyna, która pierwsza wymyśliła ksywkę Purpurowy Rycerz trafiła w punkt. Rycerz i purpurowa kopia, która od delikatnego muśnięcia moich ust szybko zaczęła unosić się, twardnieć, prostować na wprost mojej twarzy by osiągnąć rozmiar, od którego zrobiło mi się słabo. Miałam różnych facetów ale on był wyjątkowy. Gruby, żylasty chuj sterczał jak trzon dzidy, której ostrzem była duża, purpurowa główka. Do kompletu piękne jajka, nad wszystkim sześciopak brzucha. Zawiesiłam się. Zapytał „Coś nie tak?”. Odpowiedziałam najbardziej rozanielonym uśmiechem jakim kiedykolwiek kogoś obdarowałam. Oblizałam wargi i wzięłam do ust.
    
    Leżę na łóżku. Poplamiliśmy prześcieradło. Bardziej niż zazwyczaj. Zmienił scenariusz. Zawsze był prysznic, laska do końca, odpoczynek, plotki, śmiechy, żarty, znów laska, żeby ...
    ... Rycerz obudził swojego rumaka – bardziej symbolicznie, rumak i tak stał wierzgając nogami gotowy do dalszej drogi – pierdolenie, przytulanki, prysznic i wkurwiające pożegnanie. Dzisiaj inaczej. Spuścił mi się w usta. Połknęłam. Ułożyłam się obok. Pieściłam uda, błądziłam palcami po jego ciele. Poczułam, że dotyka mojego penisa.
    
    - Ładny.
    
    Odpowiedziałam nic nie znaczącym mruknięciem.
    
    - Mogę?
    
    Oderwałam język od jego jajek i spojrzałam w stronę wezgłowia. Trzymał mojego kutaska w dwóch palcach delikatnie poruszając dłonią. Przekręciłam się na plecy. Rozchylając nogi podkurczyłam jedno kolano. Penis żył już własnym życiem i zachęcony pieszczotą ładnie się prężył. Zbliżył twarz.
    
    - Naprawdę mogę?
    
    Zachęcająco westchnęłam odpowiadając opadającej dłoni ruchem bioder. Wziął do ust. Ssał bardzo czule, jakby bał się, że zrobi mi krzywdę. Język rozgarnął napletek. Dotknął główki. Głośno jęknęłam. Wystraszony cofnął usta.
    
    - Nie przerywaj głuptasie.
    
    Położyłam rękę na jego głowie. Znów zaczął ssać, teraz mocniej, poddając się naciskowi dłoni. Bez finezji, pracował góra-dół, trochę lizał. I tak mi to wystarczało. On, Purpurowy Rycerz z moim fiutkiem w ustach. Lubił lizać tyłek, czasami pieścił jajka ale nigdy wcześniej mi nie trzepał, o robieniu laski nawet nie śniłam. Wczuwał się coraz bardziej w nową rolę. Ślina moczyła mój penis, szybciej poruszał językiem, coraz mocniej ciągnął cofając głowę. Od czasu do czasu przerywał, trzepał i znów brał głęboko w usta. Ciężko ...