1. Osobno cz.1


    Data: 04.12.2020, Autor: gemma

    Popołudniowe słońce wpadało przez okno, rzucając światło na łóżko i znajdujące się na nim postacie. Młody, smukły chłopak leżał z wyprostowanymi nogami, co chwila przykładając do ust papierosa, by zaciągnąć się dymem. Wtulona w niego dziewczyna patrzyła pustym wzrokiem na wirujące w promieniach drobinki kurzu. Jedna jej dłoń przerzucona była przez jego tors, a drugą trzymała pod głową. Był początek lata, na dworze panowała wszechobecna susza i spiekota, ale murowane ściany starego domu skutecznie chroniły przed żarem, na tyle, że ciało młodej dziewczyny pokryte było gęsią skórką. Chłopak potarł chude ramię towarzyszki.
    
    - Zimno ci? – przyciągnął ją mocniej do siebie, gasząc uprzednio papierosa o dno filiżanki stojącej na podłodze. Ona tylko poprawiła się w jego objęciach i pocałowała dłoń, która znajdowała się teraz nieco pod jej szyją.
    
    - Cieszę się, że tu jesteś.
    
    Sielankową i beztroską scenę przerwał ledwo stąd słyszalny dźwięk, hamujących opon na żwirze. Dziewczyna niechętnie wyplątała się z objęć kochanka i założywszy po drodze koszulę, opuściła pokój i ruszyła schodami w dół. Zimne kafle chłodziły bose stopy, gdy pokonywała kolejne stopnie. Zza otwartych, ciężkich drzwi wejściowych już słychać było podniesione w radości powitania głosy.
    
    - …ci minęła podróż? – usłyszała urywki rozmów. – Wchodź, wchodź, kochany, mój mąż zajmie się bagażami. – I po chwili próg przekroczyła jej matka, prowadząc za sobą ich wakacyjnego gościa.
    
    - Kochanie, to jest Claude, ...
    ... przywitaj się.
    
    Lekkim, nieskrępowanym krokiem dziewczyna podeszła do mężczyzny i podała mu rękę, nie tracąc ani na chwilę kontaktu wzrokowego.
    
    - Julie – powiedziała miękkim, dziewczęcym głosem. Gość tylko uścisnął jej dłoń i delikatnie skinął głową.
    
    - Zaprowadzisz Claude’a do jego pokoju? Tata zaraz przyniesie bagaże.
    
    - Tutaj jest twój pokój – powiedziała Julie, gdy tylko przekroczyli próg dość sporego, chłodnego, jak wszystkie i dość skromnie urządzonego pomieszczenia. Po środku stało spore, dwuosobowe łóżko. Poza nim w pokoju znajdowały się jeszcze stare, dębowe biurko i duża szafa. – Drzwi do łazienki są zaraz na prawo. Dzielimy również wspólny balkon, ponieważ mój pokój jest tuż obok. Kolacje jemy punkt szósta, mama bardzo dba o punktualność, więc dobrze, gdybyś się dostosował. Za domem jest basen, a do miasta jeżdżą dwa autobusy, o pełnych godzinach. To chyba wszystko, ale gdybyś jeszcze chciał coś wiedzieć, to zawsze możesz… - przerwała monolog, gdy zrozumiała, że Claude’a nie ma obok niej. Stał na balkonie tyłem do niej, oparty o barierkę, najwyraźniej wcale niezainteresowany jej słowami. Popatrzyła na niego ze zdezorientowaniem, a następnie zirytowana opuściła pokój, trzasnąwszy za sobą drzwiami.
    
    ***
    
    Spojrzała na zegarek – za sześć piąta, miała jeszcze godzinę do kolacji. Upał delikatnie zaczął już odpuszczać, więc postanowiła przejść się do ogrodu. Zgarnęła z biurka plik kartek, iPoda i opuściła pokój. W podskokach niemalże wybiegła z domu i od razu ...
«1234»