1. Maturzystka - 24


    Data: 25.11.2020, Kategorie: Nastolatki Autor: Tomnick

    Część 24.
    
    Tata wróci dopiero w niedzielę. Matka zapowiedziała, że wróci po godzinie 23. Czyli mamy czas najwyżej do wpół do 23. Nie ufam takim zapowiedziom, więc spotkanie umawiam na osiemnastą. Roksi cała w nerwach i „w skowronkach”. Denerwować się czy cieszyć? Nie ma pojęcia, bidula, co to za niespodzianka. A ja nadal o niczym nie uprzedzam. Wówczas niespodzianka lepiej smakuje. Albo rozczarowanie będzie mniejsze...
    
    Ale sama też ostro wykosztowałam się na tę imprezę. Mam nadzieję, że moja inwestycja zwróci mi się dzięki wielokrotnemu i wieloletniemu użytkowaniu. Oby! A dzisiaj, wszystko na to wskazuje, z mojej inwestycji skorzystają inni. To, jakbym kupiła auto i patrzyła, jak inni nim jeżdżą. Paranoja...
    
    *
    
    Dzwonek do drzwi. Otwieram i wpuszczam „zamówionego” gościa. Witamy się enigmatycznie. Mówię na ucho, co ma zrobić.
    
    – O, nie! No, co ty! Nawet nie wiem, o kogo chodzi, a potem będę żałować udziału w głupim pomyśle?! – gość szeptem wyraża swoje pretensje i przecząco kręci głową.
    
    Fakt, powiedziałam tylko coś na temat ubioru i seks imprezki. Jeszcze chwila i ucieknie mi. Wzdycham przesadnie.
    
    – W gębie każdy jest mocny... – mruczę pod nosem, nalewając koniaku do kieliszka. Kupiłam wcześniej, ale rodzicom się nie pochwaliłam. Matka nie grzebie mi w szafach, a tata... Nawet by mu do głowy nie przyszło! Teraz alkohol stoi w kuchni na stole. Jak zakończymy imprezkę, znowu schowam u siebie. Częstuję gościa. Chwilę rozmawiamy.
    
    W pokoju jest ciemno. ...
    ... Spuszczone żaluzje gwarantują solidny półmrok.
    
    – Muzyka! – polecam podniesionym głosem w kierunku pokoju. Odstawiamy kieliszki.
    
    W moim pokoju rozbrzmiewają pierwsze tony spokojnej, instrumentalnej muzyki. Kitaro? Cusco? TD? W każdym razie coś dość starego. To Roksi zadbała o wybór. Muzyka jest dość głośna. Ma zagłuszyć szmery i szepty. Poza tym Roksi zrobiła coś jeszcze. Postawiłam to jako warunek, więc okazała mi spore zaufanie.
    
    – W przeciwnym razie nie będzie niespodzianki – zaznaczyłam.
    
    Była posłuszna.
    
    *
    
    – W przypadku rozczarowania można wyjść z pokoju. Nawet bez pożegnania! Zgoda?
    
    Po chwili namysłu gość kiwa głową. Ciekawość zwycięża. W końcu już trochę znamy się, więc uznaje, że można mi zaufać. Zakładam mu czarną elastyczną opaskę na oczy.
    
    Prowadzę 'gościa-niespodziankę' przed sobą, trzymając za ramiona. W prawej ręce mam jeszcze butelkę. Wchodzimy do pokoju. Niespodzianka nic nie słyszy, ale wie, że jest tu jeszcze ktoś.
    
    Roki, zgodnie z moim warunkiem, stoi naga na środku pokoju. Nie ma nawet swoich wyjściowych szpileczek na nogach. Już widzi niespodziankę, zaskoczona patrzy na mnie, ale na razie nie rusza się, milczy. Mimo to dostrzegam ulgę na jej twarzy. Napięcie maleje.
    
    Podprowadzam gościa do Roksi. Wyciągam jego ręce na całą długość i kładę dłonie na nagich, sterczących piersiach mojej koleżanki. Brodawki też sterczą. Już jest podniecona.
    
    – O, kurde! – w głosie Oli słyszę zaskoczenie i zadowolenie. – Dziewczyna! – mimo opaski na oczach ...
«1234...9»