1. Studniówka cz. 2


    Data: 23.11.2020, Autor: Kornelia

    I także zaczął mnie dotykać w inny sposób niż do tej pory. Jego dłoni sięgały tam, gdzie do tej pory nie docierały. Ośmielone wsuwały się pod króciutką sukienkę, zahaczając o pasy pończoch. Marek robił to z pewną nieśmiałością i tak delikatnie, że nie czułam jego palców na swoim ciele, a jedynie przyjemne ciepło wywołane przez ich dotyk, połączone z dreszczem podnieceni, w miarą jak sięgał coraz to bardziej intymnych i obcych dla niego części mojego drżącego ciała. Jego działanie może nie było zbyt widoczne dla otoczenia, a mimo tego byłam coraz bardziej rozpalona. Wtulałam się w niego z przymkniętymi powiekami, żeby całkiem odciąć się od tego, co działo się na sali i wyraźniej poczuć jego pieszczoty, jego ciepły oddech na mojej szyi, karku, uchu, policzku, a w końcu na ustach. Zaciskając powieki, pozwoliłam mu wsunąć język między swoje drżące wargi, od dawna czekające na ten pocałunek. W tamtym momencie, tak mocno jak nigdy, zapragnęłam być z nim, kochać się, choćby tu i teraz. A niech patrzą! Niech widzą jak wchodzi we mnie! W moją ciasną, wilgotną i spragnioną penisa cipkę!!!
    
    W końcu przestali grać. My jeszcze przytulaliśmy się mocno, jakbyśmy tego nie zauważyli, ale tylko na pozór. Wydaje mi się, że nie tylko w mojej głowie krzyczała już myśl o wydostaniu się z tamtego miejsca. Ścisnęłam mocno jego spoconą dłoń i popatrzyłam głęboko w oczy: "chodźmy już stąd” mówił mój wzrok. Momentalnie pociągnął mnie za sobą, a mnie z wrażenia ślina uwięzła w gardle. Ale niestety, ...
    ... przechodząc obok naszego stolika spotkaliśmy przewodniczącego, który ściągnął nas na ziemie informując, że za moment będzie taniec z wychowawcami klas, a mnie spotkał ten zaszczyt, że miałam być partnerką naszego historyka. I masz ci los! W takiej chwili!
    
    Po około dwudziestu minutach, bo tyle to wszystko trwało, wróciłam do stolika i usiadłam obok Marka, który tam na mnie grzecznie czekał. Niestety emocje już nieco opadły i trzeba było jeszcze podkręcić atmosferę. W towarzystwie to nie było zbyt dyskretne, ale z pewnością nas jeszcze bardziej nakręcało. W tym celu uaktywniłam swoje stópki. Niepostrzeżenie zdjęłam szpilki, żeby posmyrać nimi jego owłosione łydki. Po chwili i on dołączył, przesuwając swoją dłonią po mojej nagiej nóżce. Masował mnie po gładkich łydkach, kolanach, docierając w końcu do wewnętrznej części ud, aż do miejsca, w którym znajdowały się koronki od pończoch. Czułam jak wsuwa pod nie swoje wilgotne i ciepłe palce. Musiało go porządnie korcić, żeby posunąć się dalej, w kierunku wilgotnego krocza. Z pewnością domyślał się jak wyglądała sytuacja między moimi nogami: jak cieplutko i wilgotno tam było. Moja wystająca łechtaczka otoczona niewielkimi wargami, między którymi sączył się szklisty soczek, tak przyjemny dla jego języka jak jego sperma dla moich spragnionych ust.
    
    Kiedy rozpoczęła się kolejna seria tańców, mój mężczyzna bez zwłoki wstał i pociągnął mnie za sobą. Obydwoje nie znaliśmy tego miejsca, więc poszliśmy w ciemno, tam, gdzie nie było ludzi. ...
«123»