Drogi pamietniczku... 1 września 2010 roku
Data: 30.10.2020,
Kategorie:
Lesbijki
Autor: Zośka Jackowska
... akurat 5 osób. Jak zwykle zamówiłam dwie kulki moich ulubionych lodów o smaku mango. Tylko ja i Kaśka lubiłyśmy inny smak od reszty paczki. Sandra, Kinga i Natalia lubiły smak truskawkowy. A ona… lubiła smak waniliowy.
- Dobra dziewczyny. Niestety ja kończę mojego loda i uciekam… niestety dzisiaj przyjeżdża tato z trasy i mama prosiła mnie, żebym była.
Chyba Ci jeszcze nie wspominałam o ojcu Kingi, mało kto cokolwiek o nim wie… Ale pracuję on jako kierowca tira, rzadko bywa w domu. Cóż taka praca.
- Serio? Nie mogłaś wcześniej powiedzieć?
Sandra jak wiesz… nie należy do wyrozumiałych osób i lubi się często fochnąć o byle co…
- Przepraszam Was naprawdę.
- Spoko. Ja Cię tam rozumiem, przecież To nie Twoja winna. –Starałam się ją jakoś bronić.
- W takim razie ja też idę do domu… Natalia idziesz do mnie?
- Okey… ale…
- Nie gadaj tylko chodź.
Sandra tak miała niestety. Pociągła Natalię za rękę i tyle ją widziałyśmy.
- Kinga nie przejmuj się wiesz jaka ona jest. Idź do domu pozdrów od nas rodziców, my musimy tutaj jeszcze pogadać z Zośką.
Godzina ok. 13:00
Siedziałyśmy na naszej ulubionej ławce. Z tego wzglądu, że był to rząd… bardzo długi rząd ławek wzdłuż drogi, przy której zaraz płynęła rzeczka. Siedziałam po turecku na ławce… Jak zwykle.. wiesz jak bardzo lubię siedzieć w tej pozycji. Kaśka zaś siedziała obok na oparciu nogi trzymając na ławce… Oparłam się o jej nogi… i czułam jej skórę na swoim policzku. Była taka delikatna i ...
... aksamitna.
- Słuchaj Kaśka… widzę, że coś jest nie tak…
Nagle serce podeszło mi do gardła…JEZUS… ona chyba coś zauważyła!! CO ROBIĆ?!
- Wiesz, ze możesz mi zawsze powiedzieć o wszystkim. Ktoś cię skrzywdził przez wakacje… wydajesz się jakbyś potrzebowała bliskości, jakby Cię ktoś odrzucił.
- Eeeee… no bo widzisz… z resztą…
- NIE! Nie ma zresztą… powiedz o co chodzi bo Ci nie dam spokoju. Będę Cię nawiedzać, nawet po śmierci… nie będziesz mogła spać i co wtedy?! Zośka, znam Cię… i to nie od dzisiaj.
- Jest taka osoba. Która mi się podoba. Ale… nie to nie ma sensu. To by nie wyszło.
- Słuchaj zawsze coś można spróbować. Do odważnych świat należy. Co nie?
- Tak Ty zawsze byłaś… jesteś odważna. Nie to co ja. Ja jestem tchórzem. Nie umiem być taka odważna jak Ty… a uwierz mi, że chciałabym być taka… teraz…
- Haha! Daj spokój Zośka. Jesteś kochana taka jaka jesteś! To jest w Tobie urocze.
Mówiąc to klęknęła obok mnie i objęła moją twarz w dłonie… boże to było takie cudowne.
- No Ruda… nie maż się już… nie chcę, żebyś była smutna.
- Naprawdę tak uważasz, że jestem przez to urocza?
- No jasne, że tak… słuchaj nie zostawię Cię tak… dzwoń do mamy jedziesz do mnie na noc.
Uwierzysz w to?! Miałam jechać do niej na noc.CHOLERA…i to jeszcze wtedy kiedy nagle coś w stosunku do niej zaczęło się ze mną dziać… A nie mogłam jej odmówić… zawsze błagałam mamę przy niej, żebym mogła do niej jechać… a jeśli to się nie udawało… ona ją błagała i mama nigdy nie mogła nam ...