1. Jak zostać niewolnikiem swojej siostry?


    Data: 21.10.2020, Kategorie: BDSM Fetysz Autor: Ammat01

    Rozpocznę od tego, że Ania tak naprawdę nie jest moją biologiczną siostrą. Jej mama jest d**gą żoną mojego taty. Tak to jakoś się w naszym życiu ułożyło, że po rozwodzie moich rodziców zostałem z tatą. Sąd rodzinny przychylił się do mojej prośby i przyznał opiekę nade mną tacie. U Ani sytuacja wygląda nieco inaczej – jej tata umarł parę lat temu na raka. Mój tata i mama Ani poznali się na jakimś spotkaniu biznesowym i od właściwie pierwszego spotkania przypadli sobie do gustu. Oboje wykształceni, przedsiębiorczy, prowadzący z sukcesem własne małe firmy. Było kwestią tylko paru miesięcy, zanim zaczęli planować wspólne życie.
    
    Jednym z kroków na tej drodze było kilka spotkań „rodzinnych” w różnych miejscach, żebyśmy my, czyli dzieci, mogli poznać się nawzajem i poznać naszych nowych potencjalnych rodziców. Mówiąc szczerze, mama Ani przypadła mi prawie natychmiast do gustu. Całkiem atrakcyjna kobieta, konkretna, uważna i w przeciwieństwie do mojej rodzicielki – zrównoważona psychicznie. Traktowała mnie nie jak szczyla z mlekiem pod wąsem, ale prawie dorosłego człowieka. Jeszcze bardziej spodobała mi się Ania. Ładna, zgrabna dziewczyna o niesamowicie pięknych stopach. Pamiętam dokładnie wrażenie jakie wywarła na mnie przy naszym pierwszym spotkaniu w neutralnym miejscu, czyli pizzerii. Musiałem bardzo się wysilać, aby nie gapić się na nią cały czas. Szczególnie dużo wysiłku kosztowało mnie niespoglądanie na jej drobne, wąskie stopy z bardzo zgrabnymi paluszkami i wysokim ...
    ... podbiciem. Odkąd tylko zacząłem uważniej przyglądać się dziewczynom, zawsze fascynowały mnie ich stopy. Pamiętam, że miała na tym spotkaniu brązowe sandałki na płaskiej podeszwie, do tego założyła krótkie spodenki i jasną bluzkę.
    
    d**gą cechą Ani, która przypadłą mi do gustu po nieco lepszym zapoznaniu się z nią był jej charakter. Pewnie można by go określić jako „nielekki”. Wychowana przez samotną mamę i dziadków z obojga stron jedynaczka była nieco rozpuszczona, przywykła do tego, że jest w centrum zainteresowania i do tego, że jeśli czegoś chce, to wszyscy staną na głowie, by spełnić jej kaprysy. Była dosyć pewna siebie i chyba można powiedzieć do pewnego stopnia samolubna, ale nie całkowicie nieczuła czy pozbawiona empatii. Do tego zorganizowana, inteligentna i oczytana. Po mamie odziedziczyła też skłonność do rządzenia innymi. Ja dla odmiany mam naturę bardzo uległą. Zwłaszcza względem pięknych dziewczyn.
    
    Z podsłuchanych urywków rozmów mojego taty i mamy Ani wiem, że obawiali się o to, czy uda się im sprawić, abyśmy może nie pokochali się jak rodzeństwo, ale potrafili się przynajmniej tolerować. Szczególnie martwili się o to, że oboje jesteśmy jedynakami nieprzywykłymi do posiadania rodzeństwa, z którym trzeba się wszystkim dzielić. Ich obawy okazały się bezpodstawne. Całkiem dobrze się dogadywaliśmy. Czasami zdarzały się małe różnice zdań, ale szybko je rozwiązywaliśmy. Najczęściej po porostu ustępowałem Ani i robiliśmy tak jak ona chciała.
    
    Świetnie było to widać w ...
«1234...26»