1. Ojciec chrzestny


    Data: 21.10.2020, Kategorie: Nastolatki Autor: EL BARONE

    W dużym, słabo oświetlonym pomieszczeniu, w wygodnym fotelu, siedział ciemnowłosy, dobrze zbudowany mężczyzna. Jego twarz spowijał gęsty dym. Palił wielkie, grube cygaro i co chwilę spoglądał na wiszący naprzeciw niego zegar. Nie wyglądał jednak na kogoś, kto by gdzieś się śpieszył – zachowywał się spokojnie, a jego ruchy były powolne. Dopił znajdujące się w szklaneczce whisky, dopalił do końca cygaro i wstał. Z wolna ruszył w kierunku wyjścia. Za godzinę zaczynała się ceremonia pogrzebu jego brata, który parę dni temu został brutalnie zamordowany. Wsiadł w samochód i ruszył w stronę kościoła, w którym miała się odbyć pożegnalna msza.
    
    Był przed czasem. Wszedł do świątyni i wolno podszedł pod sam ołtarz. Prócz niego prawie nikogo nie było w środku. Pomyślał sobie, że wszyscy dawni przyjaciele jego brata zapomnieli o nim i nie stawili się nawet na pogrzebie. Mylił się jednak. Uklęknął przed trumną i przeżegnał się, po czym usiadł w pierwszej ławce. Czekając, aż rozpocznie się msza, co chwilę słyszał kroki ludzi, napływających coraz tłumniej do kościoła. Jednak przyjaciele nie zapomnieli o jego bracie – ucieszył się.
    
    Z familii zmarłego na pogrzebie były tylko dwie osoby – jego piętnastoletnia córka Gabrysia oraz brat - Albert. Innej rodziny zresztą nie miał, jedynie parę osób, które jednak były z nim daleko spokrewnione i nie utrzymywały kontaktów, zapewne nawet nie wiedziały o jego śmierci. Żona opuściła go już ładnych parę lat temu, zostawiając go samego z córką. Mimo ...
    ... to mnóstwo osób przyszło go pożegnać – za życia miał bardzo wielu dobrych przyjaciół.Niestety –myślał sobie pan Albert – przyjaciele to nie to samo, co rodzina.Nie podobał mu się fakt, że to on, jako najbliżej spokrewniony z denatem, a poza tym ojciec chrzestny jego córki, będzie musiał się nią zająć. Znaczyło to, że dziewczyna zamieszka pod jego dachem. Bał się, że to zupełnie odmieni jego życie – do tej pory zawsze żył sam, nie musiał się o nikogo martwić, nikim zajmować, jednym słowem nie obchodziło go nic, oprócz własnego tyłka. Był czterdziestoletnim kawalerem, który żył sam dla siebie i było mu z tym dobrze. Całe szczęście, że Gabrysia nie była już dzieckiem tylko dorastającą dziewczyną, która nie będzie wymagać dużo opieki i niedługo, gdy osiągnie pełnoletniość, wyprowadzi się od niego. Pomyślał sobie, że na dobrą sprawę będzie musiał tylko pilnować, by chodziła do szkoły, by nie robiła złych rzeczy, takich jaki picie alkoholu, zażywanie narkotyków czy palenie papierosów oraz utrzymywać ją, co jednak w jego wypadku nie było problemem, gdyż pieniędzy miał w bród.Może nie będzie tak źle – pocieszył się. Po ceremonii podszedł do dziewczyny, powściągliwie poklepał ją po ramieniu i rzekł:
    
    - Bardzo mi przykro, Gabrysiu.
    
    - Dziękuję, wujku – odpowiedziała z płaczem bratanica, po czym przytuliła się do niego mocno i rozpłakała jeszcze bardziej.
    
    Gdy wszyscy obecni na pogrzebie mężczyźni złożyli im już kondolencje, Albert z Gabrysią wsiedli do jego samochodu i ruszyli w ...
«1234...7»