1. Wspomnienia przy winie cz2


    Data: 19.03.2019, Autor: bard110

    Wydaję mi się, że każdy w swoim życiu ma jakieś miejsce, które budzi w nich refleksje na temat tego co było, co jest, co będzie.. Dla osób mieszkających nad morzem może to być jakaś mała zatoczka zapomniana przez ludzi, dla lubiących góry mogą to być Bieszczady, a dla miłośników wspinaczki jakaś skarpa skalna mając wszystko pod sobą. Większość osób znajduję takie swoje miejsce, w którym lubi się wyłączyć. Ja nie pochodzę ani znad morza, ani z gór. Jestem 25 letnim facetem, który pochodzi z małej wioski na Podkarpaciu, której prawdopodobnie nawet nie ma na mapach samochodowych. Moim takim miejscem jest i zawsze będzie balkon, tak wiem, głupie, ale jednak. Zwykły niewykończony balkon bez barierki, płytek, tylko blaszany dach. Na tym balkonie stara, rozwalona, zapadająca się kanapa, ze starym kocem w szaro białą kratę. Zawsze jak miałem problemy lubiłem sobie usiąść albo położyć się na tej kanapie w ciepły wieczór, przeanalizować wszystko, wszystkie za, wszystkie przeciw, wszystkie dlaczego, wszystkie gdyby i wszystkie może. Jedyne co wtedy tylko słyszałem to szczekanie psów, świerszcze, rechot żab. Jak byłem w gimnazjum siedziałem na tej kanapie i płakałem jak dziecko gdy w moje urodziny rzuciła mnie moja dziewczyna. Pamiętam jakby to było wczoraj, jak na odpuście kupiliśmy takie serduszko złamane na dwie części, połowa dla mnie, połowa dla niej, przykro mi było gdy wyrzuciła swoją połówkę do rzeki.. Nie opisywałem tego wcześniej, ponieważ to nie dział na takie ...
    ... historie.
    
    Wracając do tematu balkonu, z czasem rozwalona kanapa została zastąpiona dwoma zużytymi fotelami z czerwoną narzutą, i wielkim dębowym pniakiem robiącym za pseudo stolik.
    
    Gdy po liceum zacząłem studiować w Rzeszowie, takim moim miejscem był balkon w wynajętym ze znajomymi mieszkaniem, lubiłem siadać wieczorem na parapecie z nogami opartymi o barierkę z piwem albo drinkiem w dłoni, patrząc na przejeżdżające ulicą samochody.
    
    Dzisiejszego wieczoru siedzę na balkonie w domu rodzinnym, w tym zdezelowanym przez czas fotelu z laptopem na kolanach, z lampką wina czerwonego Brasco na stoliku z dębowego pnia. W oddali widać co chwilę przejaśniające się niebo. W mieście tego nie widać, ale często w lecie można zauważyć w nocy jak gdzieś wysoko jest burza, widać co chwilę jak niebo rozjaśnia się w oddali, nie słychać grzmotów, nie widać błyskawic, a niebo rozświetla się co chwilę niczym flesz aparatu. Gdy z bratem przyjechał jego kumpel z Norwegii, Kurt powiedział, że nigdy nie widział takiego nieba jak tutaj. Siedzę tutaj, otwieram czystą stronę Worda i zaczynam pisać.
    
    Osobiście uważam, że wszystko co nas spotyka w życiu, dobre czy złe, kształtuje nas na ludzi, jakimi jesteśmy, na nasze poglądy, sposób bycia. Każda osoba, która spotykamy kreuje nas na naszych teraźniejszych "ja”. Za każdym razem uczymy się czegoś nowego, nabieramy doświadczenia. Każda kobieta, z którą się spotykałem nauczyła mnie czegoś nowego, dobrego czy złego, to nie istotne, ważne, że nowego. A czego nauczyła ...
«1234...»