1. W końcu wolne


    Data: 02.10.2020, Kategorie: Geje Autor: zylakff

    Witam. Dzis przedstawie kolejna moja przygode. Mysle ze nie musze wiele tlumaczyc jaki bedzie jej temat bo starzy bywalcy juz wiedza, a nowi zaraz sie dowiedza.
    
    Dzien zaczal sie jak kazdy poprzedni, rano pobudka, do pracy. Mimo ze sobota wytyralem 9 godzin w tej durnej pracy i wrocilem do domu, zapowiadalo sie jak zawsze, mycie, obiad, piwo i spac.
    
    Jednak dzis bylo inaczej. Zachcialo sie odpalic ognisko gdyz niedziela wkoncu byla wolna. Poszlismy paroosobowa ekipa na miejscowke, nazbieralizmy drewna no i jedziemy z tematem. Piwko za piwkiem, temat za tematem i noszenie drewna za drewnem. Starsi czytelnicy sie domyslaja ze jak zawsze byl Michal. Ktorys raz z kolei poszlismy wieksza grupa po drewno. Zanieslismy nad ognisko no ale Michala nie ma. Poszedl go szukac a ten dalej zbiera klody na opal. Pomoglem mu sie zabrac ale w polowie drogi do ogniska, w lesie rzucil drewno i powiedzial ze to pierdoli. Wyjal swojego poteznego kutasa, pobudzonego ale nie w namiocie i spytal czy mu choc troche ulze. Zostawilem drewno, cofnalem sie do niego i patrze tak na zmiane mu w twarz, to na penisa. Po chwili czekania wkoncu cos tam sie podnosi, no to po ptokach. Kucnalem sobie i wzialem maszyne w dlon. Spojrzal sie jak na debila i powiedzial "Nie ma tyle czasu, zaraz ktos sie skmini ze tyle nas nie ma". Jak na zawolanie wlozylem ledwo podniesionego chuja w usta i szybko machalem glowa w ta i spowrotem. Troche mnie zdziwilo ze jeszcze mnie nie zlapal za glowe, az nagle zlapal, wyjal ...
    ... sprzet i schowal spowrotem. Powiedzial krotko "dobra, wystarczy". Podniosl drzewo i poszedl. Troche zaskoczony chwycilem drewno i polazlem za nim. Rozpalilismy dalej ogien, pilismy i sie bawilismy jakby nic sie nie stalo. Minelo pare godzin bez zadnych ekscesow i zaczelo sie robic jasno. Czesc grupy w tym ja stwierdzila ze czas do domu a reszta ze zostaje. Jeden kolezka odbil juz w polowie trasy do domu i szlismy we trzech. Dotarlismy pod bloki, i drugi zawinal sie do domu. Zostalem sam z Michalem. Spytalem czy chce mu sie spac, odpowiedzial ze nie. Zaproponowalem wpasc do mnie, pogramy, dalej piwko i wtedy spac. Mysle ze od razu mial plan ulozony w glowie, ja w sumie tez. Weszlismy do mnie, od razu udalismy sie do mojego pokoju. Nie trudno bylo zauwazyc ze moze z 5 minut po rozlozeniu sie na lozku mial namiot wielkosci WTC. Nie chcac tracic czasu, udalem ze tego nie widze i odpalilem fife. Zaskoczylem go jednak ze odpalilem go na jednego. Zapytal:
    
    -Nie grasz?
    
    -Zagramy turniej po meczu
    
    -No dobra niech bedzie
    
    Gra zaczela sie ladowac a jego kutas stal tak wysoko jak nigdy, ten alkohol i ognisko chyba pobudzilo jego emocje. Usiadlem niby szukajac czegos w szafce, po czym odwrocilem sie do niego, powiedzialem "Co Ci dzisiaj sie stalo?". Spytal "Ze co?", a ja spojrzalem na jego nadal potezny namiot i powiedzialem "to". Spojrzal na 'niego' i odpowiedzial "nie wiem, niepotrzebnie sie nakrecalem w lesie". Uznalem ze czas przejac inicjatywe, polozylem sie na szerokosc lozka ...
«123»