1. Bieszczady cz. 2


    Data: 26.09.2020, Autor: GokuBadBoy

    Opadłem na nią ciężko, próbując złapać oddech. Przez chwilę nasze serca wystukiwały wspólny rytm.
    
    - Daj mi się nacieszyć twoim smakiem. - szepnęła mi wprost do ucha. - Bardzo chcę Cię teraz skosztować.
    
    Oparłem się na łokciach, spoglądając jej prosto w twarz. Taka właśnie była. Wciąż nienasycona. Ucałowałem ją, schodząc coraz niżej, drogę na południe znacząc językiem.
    
    Sperma już powoli zaczęła z niej wyciekać.
    
    Podłożyłem palec, zatrzymując się wpół drogi. O nie. - pomyślałem. Wszak mam lepsze narzędzie.
    
    Bez namysłu włożyłem w nią fiuta, na powrót budzącego się do życia.
    
    - Och. - jęknęła. - Nie tak. Zrób to językiem, proszę Wietrze. - wypowiadając te słowa, patrzyła mi prosto w oczy.
    
    - Ale jak to, kurwa, językiem? - spytałem zdziwiony.
    
    Nie musiała nic mówić. Jej sugestywne spojrzenie powiedziało mi wszystko.
    
    Pochyliłem się nad jej ociekającą cipką. Czułem intensywny zapach mieszaniny naszych smaków. Jak nie teraz, to, kurwa, nigdy się nie zdecyduję. - przebiegło mi przez myśl.
    
    Nabrałem wyciekające nasienie na czubek języka. Hmm, lekko słonawy smak. Trzeba było jeść więcej ananasów. - kolejna myśl kłębiła mi się w głowie. Kurwa, że też dałem się namówić.
    
    Agnieszka lekko rozchyliła wargi, jak pisklę czekające na posiłek. Pochyliłem się nad nią, pozwalając, by sperma ściekała jej wprost do ust.
    
    Widziałem jej język, sunący wzdłuż linii warg. Pożądanie w jej oczach. Tę dziką namiętność, której przy niej doświadczałem każdego dnia.
    
    Położyła mi ...
    ... dłoń na głowie, przyciągając mnie do siebie jednym stanowczym ruchem. Nasze usta połączyły się w pełnym pasji pocałunku. Języki walczyły o każdy najmniejszy skrawek. Jej miękkie, pełne wargi pozwalały moim wbijać się w nie, wyłamując szyki obronne.
    
    Żadne z nas nie bawiło się w subtelności. Żadne z nas nie miało na to ochoty.
    
    Emanowała z naszych ciał dzika, niczym niepohamowana żądza. Pasja i namiętność przybierały na sile, znajdując w końcu ujście.
    
    Czułem dłonie zaciskające się na moich plecach. Paznokcie coraz odważniej sobie poczynały, znacząc moją skórę strużkami krwi.
    
    Przywarłem do jej warg jeszcze żarliwiej. Mój język wił się w jej ustach. Instynktownie włożyłem jej dwa palce w cipkę, które, rozpychając ją, stymulowały doznania.
    
    - Och. - z jej ust wydobywały się, tłumione przez moje usta, dźwięki. Nie mogła złapać tchu.
    
    - O kurwa! - moich uszu dobiegł jej krzyk.
    
    - Zerżnij mnie w końcu! - wykrzyczała, coraz głębiej wbijając paznokcie.
    
    Poczułem przyjemny ból, jeszcze bardziej potęgujący pożądanie. Kolejny raz obudziła we mnie bestię. Dałem ponieść się emocjom, tracąc całkowicie kontrolę nad sobą.
    
    Patrzyłem jej prosto w oczy. Płonęły.
    
    Z łatwością podniosłem ją z ziemi dociskając do ściany. Nasze usta kolejny raz złączyły się w pocałunku.
    
    Wszedłem w nią jednym, szybkim ruchem. Ręce przełożyłem pod jej udami, dając jej tym samym punkt podparcia.
    
    Ruchy bioder stawały się coraz szybsze. Coraz brutalniej napierałem, wkładając w pchnięcia całą ...
«12»