1. Sex w szkolnej ubikacji cz. 2


    Data: 26.09.2020, Autor: manitou

    - Przestań! - nie mogłem pozwolić, aby tak na mnie działała.
    
    - To wyjdź. Czy ktoś Cię trzyma ?
    
    Cholera jasna...odwróciłem się z taka szybkością o jaką sam siebie nie podejrzewałem.Wystraszyła się, uciekła do kibelka, usiadła na sedes, spojrzała,
    
    - Taki cwany jesteś? To chodź - ten jej zaczepny ton, wzrok pozbawiony strachu - A widzisz. haha. Nawet teraz nic nie zrobisz - nabijała mi się prosto w twarz.
    
    Z reguły byłem spokojny, ale to podziałało na mnie jak płachta na byka. Stałem na krawędzi wytrzymałości, ciało mnie paliło, on rozrywał spodnie...ile można?. Zacząłem do niej podchodzić wolnym krokiem lustrując wnętrze. Siedziała patrząc mi hardo prosto w oczy z ironicznym uśmiechem na ustach. Dolewała tylko oliwy do ognia. Zamknąłem drzwi.
    
    - Weżniesz go teraz - powiedziałem.
    
    - Ze co? Oszalałeś chyba, haha, Jak Ty mi go gdzieś zapakujesz, to wyrośnie mi kaktus na ręce, haha - Wstała z zamiarem wyjścia. Jednym zdecydowanym ruchem posadziłem ja z powrotem na kibel. Klapnęła głośno.
    
    - Oooo, potrafisz się złościć- naprawdę nie wiedziała kiedy wyhamować. Była tak nieujarzmiona i słodka jednocześnie w swoim idiotyzmie, że az się prosiła, aby zamknąć jej usta.
    
    - Chyba nie myślisz, ze się boje. Nie mam najmniejszego zamiaru sprawiać ci przyjemności. Mowy nie ma - mówiąc to wpatrywała się w moje krocze jak zahipnotyzowana. Rece zacisnęła na klapie, .Chyba nie była taka spokojna jaką grała - Nie dotkniesz mnie - dorzuciła po chwili.
    
    - Co jest? Strach cię ...
    ... obleciał? - powiedziałem, żeby jej dokopać. Widziałem jej podniecone spojrzenie, jej oczy szkliły się z pożądania, pierś szybko falowała. Bezmyślnie przesunęła dłońmi po własnych udach, rozszerzając nogi na boki. Złapała mój wzrok i wróciła do dawnej pozycji obejmując się ramionami.
    
    - Spadaj stąd -powiedziała wstając. Teraz już nie była bojowa, teraz była speszona i podniecona. Własne ciało ja zaskoczyło. Głowę dałbym sobie ściąć, że miała mokro. Nadal oddychała szybko, obezwładniona swoimi pragnieniami - Wyjdź- powiedziała stojąc wis a wis. Milczałem. Moje emocje kumulowały się w spodniach, dawno mi tak nie stał. Nockę będę miał z głowy, jeżeli jej teraz nie zerżnę.
    
    Tylko tyle zdążyłem pomyśleć, bo więcej nie było mi dane. Poczułem jej usta na swoich, zachłanne i spragnione. Dossała się do mnie jak pijawka. Uffff...Nieźle musiało się w niej buzować. Całowała jak szalona .Chwyciłem ją za włosy i spenetrowałem wnętrze jej ust bez opamiętania. Nawet nie wiem kiedy i jak, ale teraz to ja siedziałem na sedesie, a ona klęczała miedzy moimi nogami i brała go do buzi, tak samo energicznie jak całowała mnie przed chwilą. Reką masowała jądra, ustami zaś pracowała na trzonie. Czułem taką rozkosz jakiej dawno nie było. Wyjmowała go, by już za chwile wsunąć go z powrotem. Oparłem się i brałem co dawała. Chyba, tak mi się zdawało, nie bardzo pamiętam, bo zmysły były w moim kroczu a umysł nie działał. Zamknąłem oczy, i poczułem jak się nadziewa na mnie, jak siada okrakiem i wsuwa go w ...
«123»