1. Zdejmij ten szlafrok


    Data: 17.03.2019, Kategorie: Hardcore, Laski Oral Autor: pornomaniaczka

    Nie należę do samców zadufanych w sobie i uważających, że żadna kobieta im się nie oprze, jeśli tylko okoliczności będą sprzyjające. Ale zawsze byłem przekonany, że potrafię na tyle panować nad emocjami, by nie dać się „omotać” i w porę rezygnować... Poza tym zawsze szukałem partnerek o wiele młodszych od siebie, uważając rówieśniczki za „demobil”, a starsze choćby o kilka lat za... zboczone.
    
    Wszystkie te „zasady” wzięły któregoś dnia w łeb, gdy w czasie pewnej wizyty w Warszawie usiadłem w kawiarni SPATIF-u, chcąc poderwać sobie jakąś nastolatkę, od jakich się tu zawsze roiło. Przychodziły tu napatrzeć się z bliska na ulubionego idola, albo w nadziei zwrócenia uwagi któregoś z reżyserów.
    
    Siedziałem przy dwuosobowym stoliku, czekając, aż któraś z braku wolnych miejsc poprosi o pozwolenie na „dosiadkę“. Niestety, na razie miejsc wolnych było mnóstwo. Opuściłem na chwilę stolik, aby w szatni kupić papierosy. Gdy wracałem, zobaczyłem, jak wolne miejsce przy moim stoliku zajmuje jakaś wiotka, krótkowłosa blondynka. Siadając, powiedziałem „dzień dobry”. Poderwała się z miejsca z przeprosinami, nie wiedziała, że miejsce jest zajęte, usiadła odruchowo, ponieważ od lat zajmuje właśnie ten stolik. Zbierała swoje fatałaszki na tyle wolno, żeby mi dać czas na odpowiedź, która oczywiście nie mogła być inna jak: „ależ nic nie szkodzi, miło mi będzie itd. itp.”.
    
    I zaczęło się coś, co przeżywałem po raz pierwszy w życiu i -jak dotąd - jedyny. W ciągu kilkunastu sekund zdążyłem ...
    ... zauważyć, że jest kobietą niezwykle urodziwą, o rzadko spotykanej klasie, elokwencji i... . W ogóle była niezwykła, ale... . Bałem się zgadywać, o ile jest starsza ode mnie. Mimo urokliwego uśmiechu, odsłaniają jego piękne zęby, mimo ogromnych, zielonych oczu, drobne „kurze łapki” w ich kącikach zdradzały przemijanie tej urody... . Chwilami mnie to mroziło - ale w miarę trwania rozmowy coraz rzadziej.
    
    Sposób prowadzenia rozmowy przez nią był tak samo niezwykły i uroczy, jak ona cała. Trudno to zresztą było nazwać rozmową - był to właściwie jej monolog, którego fragmenty ja wygłaszałem niemal pod jej dyktando. Tak misternie konstruowała zdania, zawieszając w pewnym momencie wyczekująco głos, że prowokowała do zakończenia ich moimi słowami – wreszcie nie wiadomo było kto był autorem zawartej w nich myśli. Po mistrzowsku reżyserowała ten monologodialog, jak i kolejne sytuacje. Ani się spostrzegłem, gdy przeszliśmy na ,,ty”.
    
    Obyliśmy długi spacer po Łazienkach, zrobiliśmy wspólne zakupy (wspólnie, to znaczy ja wybierałem - dziwnym trafem - zawsze to, co ona chciała) i wylądowaliśmy na Nowym Świecie, gdzie zajmowała maleńkie, gustownie zatłoczone zabytkowymi mebelkami i plakatami teatralnymi mieszkanko. Ewa (tak jej było na imię) postawiła torbę z zakupami na stoliku:
    
    - Rozpakuj to wszystko i pokrój bagietkę, a ja wezmę kąpiel. Potem się zamienimy -ty pójdziesz do łazienki, ja zrobię kanapki!
    
    Oczywiście tu też nie było miejsca na sprzeciw, wziąłem się więc do roboty, ...
«1234»