1. Weronika (cz. 1 - pierwszy raz z murzynem)


    Data: 15.03.2019, Kategorie: Zdrada Autor: Marcin B.

    Weronika wyszła z sypialni ubrana w czarną, seksowną, opinającą sukienkę na ramiączkach, bez stanika. Założyła szpilki luboutin które kupiłem jej na drugą rocznicę ślubu. Wyglądała hiper-seksownie. Stałem tak jak wryty, więc podeszła do mnie i zniecierpliwiona powiedziała:
    
    - kochanie, sam to zasugerowałeś, zgodziłeś się, więc nie rób teraz scen! Poza tym wyluzuj, zobaczymy jak to w ogóle będzie wyglądało... - dodała już łagodniejszym tonem.
    
    Zeszliśmy do garażu, wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy. Jechaliśmy praktycznie w milczeniu, za to szybko jak tylko się dało. Myślałem sobie, że im szybciej będziemy to mieli za sobą, tym lepiej.
    
    -----------
    
    A jak do tego doszło, że zgodziłem się żeby moja żona miała randkę z murzynem? Dosyć banalnie. Lubimy różne zabawki w łóżku, jakieś wibratory, masażery, pejczyki czy kajdanki. Pewnego razu dla śmiechu kupiłem jej wielkiego czarnego penisa. Oczywiście jak go wyjąłem wieczorem, to myślałem, że się pośmiejemy i tyle. Ale jej natychmiast zaświeciły się oczy i zaczęła się nim bawić: dotykać nim piersi, ponętnie całować, pocierać między udami... W końcu kazała mi szybko ją przelecieć. To był szybki, ostry seks, doszła naprawdę szybko i z głośnym jękiem. Już po popatrzyła na mnie figlarnie i zapytała:
    
    - myślisz, że murzyni naprawdę mają takie wielkie penisy?
    
    - heh, nie wiem, a co, spodobało Ci się?- nooo, nie powiem, całkiem całkiem....
    
    Następnego dnia rano niewiele rozmawialiśmy, po śniadaniu poszliśmy do pracy. Po ...
    ... powrocie z pracy znowu była milcząca, ale w końcu usiadła mi na kolanach, objęła za szyję i ewidentnie zaczęła coś knuć. Zapytała mnie jak mi minął dzień, co bym zjadł na kolację... Zrobiła pyszną sałatkę, przebrała się w seksowne ciuszki i zasiedliśmy do kolacji przy winie i świecach. Cały czas mnie kokietowała, głaskała mnie po twarzy swoimi aksamitnymi dłońmi, coś tam czule szczebiotała, taki flircik, w którym była naprawdę mistrzynią... No i w końcu ni stąd ni zowąd powiedziała:
    
    - a wiesz, czytałam dzisiaj w internecie, i faktycznie, murzyni mają statystycznie większe penisy. A z niektórych regionów to w ogóle nawet 50% większe...
    
    - widzę, że naprawdę Cie to zainteresowało - odpowiedziałem ze śmiechem
    
    - no, trochę tak... odpowiedziała, odgrywając zawstydzenie
    
    - haha, to musisz znaleźć jakiegoś czarnego ogiera, i sama się przekonać! - brnąłem w ten temat, nie rozumiejąc, że ona mnie w to wkręca.
    
    - tak! To będzie zadanie dla Weronisi! - powiedziała udając słodką, głupiutką dziewczynkę.
    
    - tylko gdzie Ty znajdziesz takiego murzyna w Poznaniu?
    
    - znajdę, zobaczysz! - zrobiła słodką zaciętą minkę upartej dziewczynki, z zawadiackim uśmieszkiem zaciśniętych ust i zmrużonymi oczami. Roześmialiśmy się i reszta wieczoru już minęła standardowo, dokończyliśmy kolację, wypiliśmy wino i poszliśmy do łóżka.
    
    Po trzech dniach znowu po kokietowaniu i przymilaniu się usiadła mi na kolanach, wyjęła telefon i zaczęła mi pokazywać zdjęcia jakiegoś półnagiego murzyna! Byłem w ...
«123»