1. Naderwana wiez. Czesc pierwsza.


    Data: 17.08.2020, Kategorie: BDSM Autor: Max Kirm

    Z dedykacją dla Agnieszki.Ten majowy poranek był zupełnie niż te, które wszyscy znamy. To nie była definicja wiosny, zapach kwitnących kwiatów nie unosił się w powietrzu, a słońce ukrywało się za kłębiastymi cumulonimbusami z których padał deszcz. Pogoda idealnie odzwierciedlała moje drugie oblicze, które zawładnęło mną bezwzględnie w ciągu ostatnich tygodni. Nazywam się Paulina i mam 27 lat. W pracy jestem nauczycielką przyrody, a w domu suką Pana Roberta. Pana, którego zamierzałam zdradzić. Oto moja historia. Nasza wspólna relacja, związek czy jakkolwiek to nazwać trwała już od trzech lat. Był oparty w 100% na relacji Pan-Uległa. W przeciągu tego okresu Pan Robert zdołał mnie wychować na wydawałoby się grzeczną suczkę. Wcześniej, przed Nim nie miałam kontaktu z bdsm, on praktycznie też przez co czuliśmy, że połączyła nas niezwykła więź. Rok temu zamieszkaliśmy razem i od tego czasu przeżywaliśmy wzloty i upadki ale w ciągu ostatnich miesięcy było więcej kryzysów niż udanych momentów. Po prostu coś przestało między nami grać, wiedzieliśmy o tym oboje. Przeżywałam także kryzys wiary w swoją uległość. Nie chciałam jednak zakończyć bezpowrotnie mojej niewoli. Znajdowałam się więc w ślepym zaułku. Wtedy poznałam Pawła, nowego nauczyciela w szkole. Uczył języka polskiego. Był miły, łagodny i miał podejście do dzieci. Zawsze potrafił mnie rozśmieszyć i widać było dobro w jego oczach. Zupełne przeciwieństwo mojego Pana. Oczywiście nie powiedziałam mu o istnieniu Roberta. ...
    ... Zaczęliśmy wymieniać zalotne spojrzenia na przerwach, a w pokoju nauczycielskim coraz śmielej flirtowaliśmy. Nawet raz musnął dłonią mój pośladek. Od razu zrobiłam się mokra na myśl o ujeżdżaniu jego konia. Pewnego dnia Paweł zaproponował mi obiad u siebie w mieszkaniu. Oczywiste było to do czego to wszystko zmierza. Po mimo wszystko zgodziłam się i tu dochodzimy do tego deszczowego majowego dnia kiedy przekroczyłam cienką granicę wierności. Wzięłam urlop w pracy i pojechałam prosto do niego. Pod płaszczem miałam na sobie bluzkę na ramiączkach z lekkim dekoltem i obcisłe dżinsy. Nie wiem jak to się stało ale zamiast robić obiad siedzieliśmy na jego bordowej sofie i całowaliśmy się gwałtownie jak para nastolatków. Jego ręka wylądowała na mojej średniej wielkości piersi, a ja masowałam mu coraz twardsze krocze. Po chwili upadłam na kolana, i już rozpinałam spodnie zamierzając possać mu kutasa. Wtedy stało się coś niezwykłego. Lipne drzwi od mieszkania zadrżały. Bum! I jeszcze jedno uderzenie, a potem następne, aż wyleciały z zawiasów. Zostały wyważone przez Roberta, mojego Pana. Od zawsze wiedziałam, że jest silnym mężczyzną. Chodził regularnie na siłownię oraz miał czarny pas w karate jednak to co zrobił w tamtym momencie zdumiało mnie do reszty. Pewnym krokiem wszedł do pokoju. Od wejścia patrzył tylko i wyłącznie na mnie. Jego ciemnobrązowe oczy cały czas skierowane były na moją twarz. Kruczo czarne włosy ułożone perfekcyjnie, a marynarka jak zwykle dopasowana, cały on. Tylko buty ...
«12»