1. IZA cz.2


    Data: 08.08.2020, Kategorie: Fetysz Pierwszy raz Autor: tropania

    Powolutku, z pełną świadomością, że Iza ze zwykłego stosunku raczej orgazmu mieć nie będzie, zbliżałem się językiem po wewnętrznej stronie uda w stronę pachwiny. Policzkiem dotknąłem cudownej wielkiej kępy i nacisnąłem lekko na łechtaczkę. Iza westchnęła i położyła mi dłonie na głowie wplatając paluszki w moje włosy. Zmieniłem pachwinę i d**gim policzkiem lekko naciskałem łechtaczkę. Poczułem cudowny zapach świeżego soczku wypływającego z pochwy i zatrzymałem go językiem. Iza, czując mój język między wargami sromowymi, wygięła się w łuk i wzdychała. Uniosła się nagle na łokciach.
    
    - Rozbieraj się – powiedziała i zaczęła w tej dziwnej pozycji walczyć z koszulą ojca.
    
    Rozebrałem się w trzy sekundy nie spuszczając wzroku z Izy, ściągającej już stanik. Mój członek wyskoczył na wolność i rósł z każdą sekundą na widok, również uwolnionych, pięknych piersi Izy i jej czarnego futra. Zacząłem od początku, tylko że na d**giej stópce. Iza głośno wzdychała.
    
    - Nie miałam pojęcia, że to tak podnieca – usłyszałem szept.
    
    Szybko zjechałem językiem po udzie i na początek zlizałem sporą porcję cudownego soczku zbierającego się przy ujściu pochwy. W końcu zabrałem się za lizanie łechtaczki.
    
    - Taak, o taak, mooocniej – prawie krzyczała – chyba ograniczało ją otwarte okno pokoju.
    
    Docisnęła mi głowę do krocza i zaczęła ruszać biodrami. W tym czasie mój język zlizywał soczek spomiędzy warg i atakował łechtaczkę od dołu aby zakończyć ten cykl ssaniem łechtaczki. Kilkanaście takich ...
    ... cykli wystarczyło, abym poczuł na głowie zaciskające się uda i usłyszał wrzaski. Chyba przestała się przejmować otwartym oknem, albo o nim zapomniała.
    
    - Cudownie. Jeszcze – powiedziała cicho prosto w sufit – a ja zacząłem wszystko od nowa zakochany w jej soczku i futerku. „To chyba nie friendzone, tylko miłość, w końcu oddaje mi dziewictwo…” – dotarło do mnie w końcu, jak do ostatniego durnia. Po pół godzinie i kilku dzikich orgazmach Izy, przytuliłem się do futerka policzkiem i lekko dyszałem.
    
    - Chodź tu do mnie – powiedziała podpierając się łokciami.
    
    Uniosłem się aby przesunąć się wyżej, Iza nie spuszczała wzroku z mojego członka.
    
    - Piękny jest, ale pamiętaj – powiedziała.
    
    Leżąc między udami Izy dorwałem się do jej lewej piersi. Ugniatałem i w takt tego ugniatania ssałem. Następne dwa orgazmy.
    
    - Chodź wyżej – powiedziała.
    
    - Chwila – odpowiedziałem i wsunąłem jej pod biodra poduszkę, aby mniej bolało. Położyłem się na Izie i lizałem jej szyję czując jej dłoń na moim członku. Zaczęliśmy całować się w usta, bardzo delikatnie i długo. Po prostu z miłością. Nie chciałem jej atakować.
    
    - Wsuń sobie sama – wyszeptałem w trosce o ewentualny ból Izy i poczułem bardzo zdecydowany najazd pochwy na mojego członka. Iza jęknęła i znieruchomiała na chwilę, ja też się nie ruszałem.
    
    - Kochaj mnie – wyszeptała i dopiero wtedy zacząłem się ruszać.
    
    - Nie, jednak nie – z grymasem lekkiego bólu powiedziała po kilku moich ruchach – przepraszam, ale boli, powtórzymy za ...
«123»