Maria 2
Data: 30.07.2020,
Kategorie:
Dojrzałe
Fetysz
Autor: tropania
... pierwszy rzut oka wszystko jest i można z marszu zaczynać robotę. Zostawiłem ich więc i pognałem do firmy. Po drodze przypomniało mi się, że trzeba zrobić przegląd techniczny innego dostawczaka. Wpadłem do biura i pocałowałem Marię.
- Jeszcze tylko tego flepa załatwię i wracam – powiedziałem w biegu. Wróciłem do biura, położyłem kluczyki na swoje miejsce i zabrałem się do całowania Marii. Pukanie do drzwi.
- Otwarte – krzyknąłem odskakując od ust Marii.
Drzwi się otworzyły i panowie wnieśli wersalkę.
- Dzięki wielkie – powiedziałem dając jednemu z nich pięć dych.
Następne pięć minut zajęło nam ustawianie wersalki w najlepszym miejscu, zdzieranie folii ochronnej i położenie jednej z narzut. Kiedy wszystko było gotowe, stanęliśmy naprzeciwko siebie i zaczęliśmy się szaleńczo całować. Wczoraj był garnitur, dzisiaj dżinsy, ale i tak czułem, że te dżinsy nie wytrzymują erekcji. Na dodatek poczułem zapach soczku Marii. Zaczęliśmy dziko zrywać z siebie ubrania. Maria pierwsza stała przede mną naga. Jej cholernie gęste futro mnie rozwalało. Przypomniałem sobie o zamknięciu drzwi na klucz. Wracając ściągałem majty i skarpetki. Rzuciłem się na Marię i położyłem ją na wersalce. Od razu wsadziłem głowę między uda. Słodki soczek lał się prawie jak z kranu. Lizałem ...
... jak opętany wsłuchując się w westchnienia i krzyki Marii. Trwało to około godziny, mokra plama na narzucie miała już metr średnicy, a ja ciągle byłem dociskany do cudownie owłosionej cipusi.
- Chodź tu – szepnęła po serii wrzasków.
Położyłem się na Marii i wsunąłem członka do jej pochwy. Całowaniem w usta tłumiłem jej krzyki, cudowne to było. W końcu klęknąłem przed nią, wsunąłem ponownie członek do mokrusieńkiej pochwy i zacząłem lizać jej śliczne paluszki u ślicznych stópek. Mokra plama się już nie powiększała, tylko nasycała soczkiem w miejscach, gdzie już był. Zapach seksu jaki unosił się w biurze był jak narkotyk.
- Iza, lubisz to? – zapytałem liżąc jej paluszki.
- Cudne – odpowiedziała w ostatniej chwili przed kolejnym wrzaskiem i kolejnym wytryskiem.
- Kochanie, kończ – powiedziała obejmując mnie drżącymi udami.
Skończyłem w pół minuty patrząc jej w oczy.
Jakoś się ogarnęliśmy, zdjąłem mokrą narzutę, pocałowałem mokrą plamę patrząc w oczy Marii.
- Wariat – powiedziała.
- Wiem – odpowiedziałem.
Narzutę zwinąłem w kłębek i włożyłem do biurka. Na jej miejsce położyłem d**gą.
- Może wezmę do domu i wypiorę? – zapytała Maria.
- Iza, jutro znów będzie mokra – odpaliłem.
- Na to liczę – odpaliła na odpalenie. Kurwa mać! Uwielbiam ją.