1. Od czasu do czasu


    Data: 29.07.2020, Autor: gemma

    Przykuła moją uwagę od razu. Siedziała na jednej z kanap, popijając któregoś zapewne z kolei drinka. Ciemne włosy w nieładzie, septum w nosie i szczupła, wręcz anorektyczka sylwetka. Cholera, przysięgam, że była jak milion lasek. Taka typowa. Na mój widok, jej opaloną twarz rozjaśnił uśmiech.
    
    - Jan! - Podniosła się, wyciągając ręce w moją stronę. Podszedłem i oplotłem jej wąską talię, przyciągając drobne ciało do siebie. Czuć było od niej alkoholem i papierosami. Jak zwykle.
    
    - Postawić ci drinka? - spytałem, z góry znając odpowiedź.
    
    - Skoro proponujesz... - odparła ze śmiechem, a ja już kierowałem się do baru.
    
    Oparty o blat, oczekując na trunek, obserwowałem ją z dystansu. Podszedł do niej jakiś facet. Nie wiem, czy go znała, ale wyprostowała się, eksponując swoje wdzięki i odgarnęła włosy w zalotny sposób. Chyba weszło jej to już w nawyk. Powiedział jej coś na ucho, ale ona, cały czas nie przestając się uśmiechać, pokręciła głową. Najwyraźniej go spławiła, bo gość odszedł z dość niezadowoloną miną. Rozejrzała się po lokalu, najprawdopodobniej wzrokiem szukając mnie, więc odwróciłem głowę. Co w niej takiego było? Nudziła mnie, była taka powierzchowna i zdemoralizowana, a jednak wracałem do niej za każdym razem. Prawdą jest to, że była piękna. Miała świadomość swoich atutów i eksponowała je. Była dziwką, a ja narcyzem. Chyba po prostu musiałem mieć każdą dziewczynę.
    
    - Gdzie byłeś? - spytała, kiedy usiadłem obok i objąłem ją ramieniem. Spojrzałem na nią ...
    ... pytająco, palcem wskazując stojące na stoliku szklanki. - Mam na myśli… Przez ten cały czas. Zniknąłeś na długo po naszym ostatnim spotkaniu.
    
    - W pracy. – odpowiedziałem krótko. Nie miałem ochoty zgłębiać tej rozmowy, była bezcelowa.
    
    - Myślałam o tobie. - szepnęła mi na ucho. Popiłem whisky. Kłamała. Nie myślała o mnie, pewnie nawet miała kogoś, ale nie chciałem o tym myśleć. Pieprzyliśmy się tylko od czasu do czasu, nic wielkiego.
    
    - Tak? - Pocałowałem jej szyję. Będąc tak blisko, dało się wyczuć delikatnie słodkawy zapach jej szamponu.
    
    - Tak. - Odchyliła głowę, dając mi znak, żebym kontynuował pieszczoty. Złapałem skórę między zęby, jej oddech przyśpieszył. - Wiesz, zastanawiałam się… - Oho, zaczyna się. - Czy tak będzie już zawsze? - odsunęła się delikatnie, żeby spojrzeć mi w oczy.
    
    - Piękna… - zacząłem.
    
    - Uprawiamy seks, mówisz, jaka jestem śliczna, cudowna, a po wszystkim wychodzisz. Koniec, rozdział zamknięty i udajesz, że mnie nie znasz. - Nie zrozumcie tego opacznie. Nie byłem draniem, który wykorzystywał jej uczucia. Nic do mnie nie czuła, tak naprawdę ciężko powiedzieć, które z nas było zimniejsze. Ona po prostu kochała dramy. Zawsze tak było. Kreśliła linię, by po chwili ją zdmuchnąć.
    
    - Daj spokój. - Puściłem ją i podparłem głowę ręką.
    
    - My się tylko pieprzymy. - Zaśmiała się, patrząc w szklankę. - A jeśli już pieprzymy to i tak tylko od czasu do czasu.
    
    - Przestań. - powiedziałem, wyjmując naczynie z jej dłoni. - Wypiłaś już wystarczająco. - ...
«1234»