1. Spotkanie


    Data: 26.07.2020, Kategorie: Inne, Autor: Indragor

    ... Utkwiłam w potrzasku. Przyjemność zrobiła się zbyt duża, abym była w stanie przerwać te pieszczoty, a równocześnie nadal miałam świadomość, że nie powinnam zgadzać się na takie traktowanie, chociaż... Właśnie. Potraktował mnie niczym dziwkę, a myśl ta, w jakiś niesamowity sposób jeszcze dodawała mi podniecenia. Już tylko pojękiwałam z upojenia, a jego palce zaczęły bez przeszkód przenikać do wnętrza przez moją bramę rozkoszy, której wierzeje były teraz otwarte na oścież i ociekające wilgocią jak po ulewie. Stopniowo coraz głębiej, a im bardziej, tym dla mnie przyjemniej. Poddałam się całkowicie jego woli i tej wypełniającej całą mnie niesamowitej ekstazie. Ledwo mogłam ustać z podniecenia, złapałam się ręką czegoś, jakiegoś mebla, czując, że zaraz będę szczytować. Ze mnie już nie wydobywają się tylko rozkoszne jęki, teraz wręcz krzyczę, nie mogąc wytrzymać tej potężnej ekstazy. Chcę, próbuję jak najciszej, ale niewiele z tego wychodzi. W końcu robi mi się tak dobrze, jak dawno nie było. Wszelkie hamulce, jakie jeszcze miałam, teraz puściły. Krzyczę, nie, wrzeszczę na cały głos, zresztą inaczej pewnie bym nie wytrzymała, nie dała rady ustać od ...
    ... wybuchającego we mnie potężnego orgazmu.Stałam jeszcze dobrą chwilę po tym, jak zdecydował się wyjąć rękę, głęboko oddychając, łapiąc powietrze jak ryba wyjęta z wody, z trudem utrzymując równowagę, w nieco zsuniętych majtkach i spuszczonych do kolan spodniach, zanim zdołałam cokolwiek zrobić. Dobrze, że nikt tego nie widział. Miałby ubaw, patrząc na mnie w tym stanie z boku. Jak już wróciły mi siły, poprawiłam majtki, podciągnęłam i zapięłam spodnie, po czym z zażenowaniem bąknąwszy coś na pożegnanie, po prostu uciekłam.To wszystko działo się przy drzwiach wyjściowych. Pewnie słychać było mnie nie tylko u sąsiadów, ale i na całej klatce schodowej. Schodząc, a właściwie zbiegając z czwartego piętra, miałam tylko nadzieję, że nikt z jego sąsiadów teraz nie wyjrzy. Spaliłabym się chyba ze wstydu. Na szczęście było pusto.Ochłonęłam dopiero na dworze. Świat wyglądał tak samo, jak wcześniej, może wydał mi się tylko bardziej kolorowy. Czułam jednak złość. Ja, 36-letnia, doświadczona, dorosła kobieta, dałam się podejść i wykorzystać jak jakaś głupiutka małolata. A może to ta rozmowa spowodowała, że przez te kilka chwil, tam, poczułam się nastolatką? 
«123»