1. Trójkąty i kwadraty


    Data: 20.01.2019, Autor: dreamer

    Stukot moich obcasów odbijał się echem od opustoszałej ulicy. Nic dziwnego. Normalni ludzie o tej porze przeważnie śpią, więc co robiłam o tej godzinie na mieście? Otóż miałam mieć najlepszy dzień w swoim życiu.
    
    Nie dość, że okazał się on totalną klapą, to musiałam wracać nocnym autobusem do domu, a nienawidzę użerać się w nim z różnorodnym sortem ludu polskiego, ale i tego zagranicznego...
    
    Po długiej i męczącej podróży, mój blok wreszcie wyłonił się spośród innych budynków. Weszłam na klatkę schodową i zanurzyłam dłoń w torebce, w celu znalezienia kluczy do swojego mieszkania. Oczywiście nie wzięłam ich z domu, bo jak inaczej mogłoby być. Zrezygnowana zapukałam, a w odpowiedzi otrzymałam wspaniałą nicość. Zapukałam mocniej, ale to nic nie dało, bo mój facet śpi jak zabity i nawet mu przez myśl nie przejdzie by czekać na swoją kobietę życia. Wzięłam głęboki oddech i pełna zdenerwowania zaczęłam uderzać pięścią w drzwi, krzycząc, że ma mnie wpuścić.
    
    W efekcie obudziłam sąsiada z boku, który wychylił się zza framugi drzwi, po czym leniwie się przeciągnął. Co więcej spojrzał na mnie z lekką irytacją
    
    - Ma panienka świadomość, że w dzisiejszych czasach istnieją telefony i można zadzwonić..?
    
    Spojrzałam na niego tępo, uśmiechając się sztucznie. Kiwnęłam głową, na znak przeprosin, na co on przewrócił oczami i schował się do tej swojej, z pewnością obskurnej nory...
    
    Nie będzie mnie ten dziad pouczać. Wystarczy już, że ten dzień jest spaprany pod kątem zawodowym, nie ...
    ... będzie mi bardziej morale obniżał...
    
    Mimo wszystko skusiłam się, aby pójść za jego radą- zadzwoniłam do ukochanego. Uraczyła mnie jego poczta głosowa. Przeklęłam w myślach i osunęłam się na ziemię, święcie przekonana, że spędzę noc na klatce schodowej, ale po kilku minutach mój zaspany facet się pojawił, czym uratował mnie przed złośliwymi sąsiadami czy zginięciem z zimna, a może nawet i z głodu!
    
    - Czy ty, do chuja Pana mogłabyś nie zapominać kluczy?- przywitał mnie w niezwykle przyjazny sposób...
    
    Spojrzałam na niego szklanymi oczami, co go trochę zbiło z tropu. Przyciągnął mnie do siebie i przycisnął do swojej klatki piersiowej.- Co się dzieje kotku?- powiedział dużo łagodniej i wziął mnie na ręce, aby zanieść na nasze łóżko. Usadowił mnie w jego centrum, a sam usiadł na brzegu i wlepił we mnie swoje ślepia w oczekiwaniu na relację z dnia.
    
    - Wszystko jest nie tak- zaczęłam swój wywód, uderzając rękoma o materac- Miał to być wspaniały dzień. Opracowaliśmy z Przemkiem melodię mojej piosenki, spisaliśmy nuty, pomarzyliśmy o świetlistej przyszłości i kiedy miałam już wychodzić, położył dłoń na moim udzie- na te słowa mój chłopak jakby bardziej się skupił.- Po czym powiedział coś w stylu " Byłbym głupcem, gdybym zmarnował taką szansę Ślicznotko, taki biznes. Nie ma nic za darmo, ty mi oddajesz siebie, ja wydaję Ci płytkę” po tym zdaniu zerwałam się z krzesła i wybiegłam ze studia..
    
    Po tej historii zmarszczył czoło. Zawsze to robi, kiedy intensywnie myśli. Spojrzał ...
«1234»