1. Sanatorium cz.8. Parę tygodni później


    Data: 18.04.2020, Kategorie: Dojrzałe Anal Hardcore, Autor: Danpaw

    Parę tygodni po powrocie z sanatorium okazało się, że muszę pojechać do Warszawy. Było do ogarnięcia trochę spraw firmowych, więc zarezerwowałem hotel na jedną noc. Dwa dni powinny wystarczyć.
    
    Znając już harmonogram zajęć napisałem również do Danki, że będę i żeby uwzględniła ten fakt w swoim harmonogramie zajęć. Przy okazji wysłałem jej parę wspomnieniowych fotek z sanatorium.
    
    W trasę wziąłem służbowe auto. Jest większe od mojego i bardziej eleganckie, co w pracy miewa znaczenie: automat, więcej chromu, przyciemniane szyby itp. bajery. Dawno nim nie jeździłem uznałem więc, że jest okazja trochę go przetestować. Poza tym miałem z nim związane pewne plany. Do Warszawy dotarłem koło 10. Na szczęście pogoda była dobra: ciepło i słonecznie. Po rozlokowaniu się w hotelu zacząłem załatwiać sprawy firmowe. Wcześniej umówiłem się z Danką, że odbiorę ją z pracy o 16. Czekam na nią w opisanym miejscu blisko biurowca, w którym pracuje. Parę minut po 16 widzę jak idzie ulicą rozglądając się. Ma na sobie szarą spódnicę przed kolana, niebieską bluzkę z jakimś wzorem zachodząca poniżej bioder i lekką kurtkę, na ramieniu wisi duża biała torebka ,a właściwie torba. Fryzura to nadal dość krótkie włosy, nastroszone i ufarbowane na ciemno rudy kolor. Jestem innym samochodem więc muszę wychylić się przez okno i pomachać, żeby mnie zauważyła. Podchodzi i szybko wsiada. Przyglądam się jej przez chwilę z bliska. Ma tylko lekki biurowy makijaż i chyba trochę przytyła. Twarz ma nieco bardziej ...
    ... okrągłą, wyraźnie widać d**gi podbródek.
    
    -Witaj Pawle.
    
    -Witaj skarbie. Miło cię widzieć.
    
    -Odjedź proszę, nie chcę, żeby współpracownicy zaczęli się zastanawiać, kto po mnie przyjechał. Po co mają plotkować.
    
    -Nie ma sprawy. Odpowiadam i ruszam.
    
    -Co to za samochód? Pyta.
    
    -Firmowy.
    
    Jedziemy chwilę. Patrzę na nią uśmiechając się i kładę rękę na jej kolanie.
    
    -Co tam u ciebie Danuto?
    
    -Po pierwsze niestety nie mam zbyt wiele czasu. Nie dałam rady nic wymyślić i tak ledwo udało mi się wyjść pół godziny wcześniej.
    
    -Nic nie szkodzi. Tak bywa. Odpowiadam przesuwając dłoń wyżej po śliskiej siateczce.
    
    -Opowiadaj co tam u ciebie.
    
    Częstuję ją wodą i Danka zaczyna opowiadać co się działo od czasu jak się nie widzieliśmy. Ja w tym czasie skieruję się w pewne znane mi miejsce na Odolanach. Znam je z moich wcześniejszych wizyt w Warszawie bo w pobliżu miałem jednego z klientów. To dziwna miejscówka. Niby środek miasta, a wygląda jak jeden wielki nieużytek, stare sady, pełno dzikich drzew i krzaków, gdzieniegdzie ogródki działkowe. Trochę firm budowlanych i transportowych. Jak się dowiedziałem, to tereny PKP i leżą od dawna odłogiem.
    
    -Gdzie jedziemy? Pyta zdezorientowana.
    
    -Zaraz zobaczysz. Nie stresuj się będziesz na czas w domu.
    
    Po chwili asfalt kończy się a zaczynają kocie łby. Mijamy jakieś zabudowania, zakłady budowlane, ogródki. Skręcam
    
    w jedną z bocznych dróg wiodących nie wiadomo gdzie i po co. Udaje mi się znaleźć miejsce na poboczu. Staję. ...
«1234...9»