1. Firmowy Pies - Zmiana obowiązków


    Data: 14.04.2020, Kategorie: BDSM Autor: Max Kirm

    Na trzynastym piętrze wielkomiejskiego biurowca 22-letni Maciej bezmyślnym wzrokiem gapił się w zamglone oblicze metropolii. Wodził wzrokiem szukając czegoś interesującego za świeżo wypucowanym oknem, czegoś co przykułoby jego uwagę. Pracownik nudził się okropnie. Wszystkie sprawy biurowe odbębnione, maile sprawdzone, kompletny brak zadań czyli innymi słowy "wolne". Wyjść jednak nie mógł. Był na 2-miesięcznym okresie próbnym, który kończył się już jutro. Dwa miesiące lizania dupy 30-letniej menedżerce na szczęście za nim. Nie chciał niczego spieprzyć pod koniec, więc jak zwykle został po godzinach. "Równiutkie 10 godzin będą przesiedziane i mogę uciekać do żonki na wieczorne ruchanie." Pomyślał. O ile tylko ich dziecko nie będzie płakać... O tak, Maciuś dorobił się nie tylko młodej, pulchnej żonki Kingi ale i rocznego bobasa. Był jedynym żywicielem rodziny, bo Kinga siedziała w domu z dzieckiem.
    
    W firmie został tylko on oraz potężny, mierzący ponad 1.9 metra wzrostu i ważący ze 100 kg Simon. Simon był czarnym jak smoła murzynem. Niecodzienny widok w polskim biurze, co nie? Czarnoskóry, czy nie ale mieszkał od 13 lat w Polsce, ukończył tu studia polonistyczne i operował polszczyzną o wiele lepiej niż ktokolwiek w biurze. W samej korporacji pracował od 3 lat. Był nietytułowanym zastępcą Moniki, wcześniej wspomnianej menedżerki. To Simon pomagał Maćkowi odkąd ten pojawił się w firmie. On doradził mu, by zostawał do późna w biurze, aby podlizać się Monice. To chyba pomogło, ...
    ... bo szefowa nigdy nie miała do niego większych pretensji.
    
    - Maciek, ja spadam. Powiedział głośno do Maćka marzącego o nocnym rżnięciu od tyłu na pieska żony.
    
    - Ok Si, trzymaj się.
    
    - A Ty się wyśpij, bo widzę że padasz. Wiem, że jutro jest Twój wielki dzień. Mrugnął i uśmiechnął się mówiąc to do Maćka. Chłopak wyprostował się dumnie i odpowiedział uśmiechem.
    
    - Dzięki za pomoc i wszystkie rady stary, bez ciebie Monika wypierdoliła by mnie stąd po tygodniu!
    
    - Jeszcze się wiele nauczysz. Odpowiedział tajemniczo Simon i poszedł do drzwi. Szklane wrota biura zamknęły się z głośnym trzaskiem.
    
    Został sam ale wiedział, że szefowa niedługo wróci do biura. Przed wyjściem coś na ten temat wspomniała. Dlatego pomyślał, że zostanie jeszcze pół godzinki.
    
    Wtem słowo stało się ciałem i menedżerka dumnie wkroczyła do pomieszczenia drzwiami, którymi dopiero co wychodził olbrzymi Simon. Wspaniale radziła sobie z szybkim krokiem w wysokich czarnych szpilkach. Dość długie proste blond włosy lekko podskakiwały w rytm kroków wraz z obfitym biustem pod nimi. Monika była okazem piękna i inteligencji w jednym. Do tego była pedantką i perfekcjonistką. Miała charakter zwycięzcy. Maciek, pomimo szowinistycznej natury podziwiał szefową. On był zbyt leniwy, by być kiedykolwiek menedżerem pokroju Moniki. Co więcej był pewny, że zostanie ona kiedyś prezesem. Za to nie podobał mu się jej stosunek do podwładnych. Nie szanowała ich. Często wręcz poniżała pracowników firmy. Zawsze sprytnie ...
«123»