1. Wieczor niespodzianek


    Data: 20.01.2019, Kategorie: Sex grupowy Autor: Tomnick

    ... odgłosów wnioskuję, że potwierdza, zgadza się z moim zastrzeżeniem. A teraz? Chyba słyszę muzykę. I lekki, chłodny wietrzyk.
    
    – Otworzył okno? A może to przewiew? Ale skąd? – zastanawiam się gorączkowo. – Andrzej, co zrobiłeś? – pytam głośno. Zniekształcenie własnego głosu, jakby wydobywał się ze studni i stały szum wywołany wetknięciem zatyczek, zaczynają mnie irytować. Dziwne uczucie wyobcowania, jakbym siedziała obok siebie.
    
    Nie otrzymuję odpowiedzi. Jedyna reakcja, to ucisk czymś na moje usta. Znowu zatkał mi nos, więc nie wyczuję zapachu.
    
    – W taki sposób to można zeżreć nawet płytę styropianu z omastą – jestem zdegustowana, ale, oczywiście, nie podnoszę dłoni.
    
    Niecierpliwię się i niepokoję. Tak bym chciała widzieć, co on robi! Powoli rozchylam usta zaciśnięte w cienką kreskę i pozwalam sobie wcisnąć to ‘coś’.
    
    – Uff, to czekoladowy cukierek. Nawet smaczny... Malaga? – napięcie powoli opada. Równie długo delektuję się czekoladową niespodzianką. Kolejny ucisk ramienia. – Andrzej, błagam! Tylko nie dawaj mi ostrej papryki! – śmieję się głośno. – Najwyżej mogę posmakować po zwycięstwie.
    
    Mój głos brzmi tak dziwacznie. Muzyka utrudnia mi wsłuchiwanie się w jego reakcje, ale słyszę, jak śmieje się. Maksymalnie utrudnia mi życie, bo ja z kolei chcę odbierać jak najwięcej bodźców. Odprężam się i siadam nieco wygodniej w fotelu. Trochę kręci mi się w głowie. Jestem coraz bliżej zwycięstwa.
    
    #
    
    Nagle... Moje ręce odjeżdżają?! Nic nie rozumiem... Aż tak się ...
    ... spiłam czy co?
    
    – Nie podniosę ich! – protestuję, odwracając głowę w kierunku oparcia. Żadnej reakcji. Dłonie dojechały do samego brzucha, podciągając spódniczkę, więc szybko przesuwam je w przeciwnym kierunku, żeby ściągnąć materiał.
    
    – Majtki mam, ale nie będę siedziała taka podkasana – mruczę do siebie i zaczynam się denerwować. Nie mogę przesunąć dłoni na kolana! Jednak kajdanki łączą się, ale za moimi plecami! Łańcuch albo linka, łącząca kajdanki, uległa znacznemu skróceniu. – Andrzej, co się dzieje?! – zaczynam być zaniepokojona. Kręcę się bezradna.
    
    Chłopak wyjmuje zatyczki z moich uszu. Co za ulga!
    
    – To moja niespodzianka – szepcze mi do ucha, głaszcząc po policzku. – W nagrodę spotka cię naprawdę coś niesamowitego – liże moje ucho.
    
    Aż podskakuję w fotelu. Wzdrygam się i odsuwam głowę. Chcę wstać. Nic z tego! Już wiem, że kajdanki łączy linka. Została bardzo skrócona i przymocowana do fotela. No, nie udźwignę go. Dociera do mnie, że jestem... uwięziona?!
    
    – Nie denerwuj się. Będzie fajnie – obiecuje Andrzej. Puszcza mnie i za chwilę słyszę głośniejszą muzykę. – Gdybyś chciała krzyczeć, to nie krępuj się. Pokój jest wyciszony. Resztę zagłuszy muzyka – chwilę później całuje mnie, z cmoknięciem, w kark.
    
    Reaguję gwałtownym odchyleniem głowy. Nie trafiam go, ale słyszę jego śmiech.
    
    Czujnie rozglądam się, ale nic nie słyszę. I nagle coś chłodnego dotyka mojej lewej kostki! Kajdanki?! Macham nogą, ale sznurek ogranicza ruchy, więc nie pozwala mi na dużą ...
«1...345...10»