1. SZALONE WAKACJE. Część dziewiąta.


    Data: 07.04.2020, Kategorie: Tabu, Fetysz Pierwszy raz Autor: Karolinaklaudia1984

    ... będzie całkiem udany.... odpowiedziałam radośnie.
    
    To ja lecę do domu się przebrać takim razie...
    
    Odprowadziłam ją do drzwi, po drodze minęłyśmy mamę która była wyraźnie zdziwiona tym że Ania wraca już do domu.
    
    Co to idziesz już do domu? spytała.
    
    Tak idę się przebrać, postanowiłyśmy z Karoliną spędzić ten wieczór na świeżym powietrzu, na rowerach.... odpowiedziała Ania po czym wyszła mówiąc jeszcze na odchodne.
    
    To ja będę za dziesięć minut Karolina ty weźmiesz koc czy ja mam wziąść?
    
    Weź ty, ja wezmę coś do picia.... odpowiedziałam.
    
    Po uzgodnieniu szczegółów Ania poszła do domu ja zaś do swojego pokoju się przebrać.
    
    Tak jak powiedziała Anka dziesięć minut później była już pod moim domem na swoim rowerze.
    
    Tato ściągniesz mi rower z uchwytu bo sama nie dam rady.... poprosiłam tatę o pomoc wiedząc że Ania już czeka na mnie pod domem.
    
    A nie za późno na rowery? spytał wstając z kanapy.
    
    Rzeczywiście było już dość późno, dochodziła 20.
    
    My tak tylko na chwilę jedziemy gdzieś niedaleko tatku.... uspokoiłam ojca.
    
    Chwilę później miałam już rower przyszykowany do jazdy, tata sprawdził wszystko hamulce, koła czy nie są przebite....
    
    Po takim wnikliwym przeglądzie ojciec zezwolił mi na jazdę, mogłam więc wyruszyć z Anią przed siebie....
    
    Wycieczka rowerowa.
    
    Zważywszy na porę dnia temperatura była idealna na jazdę rowerem, ani nie gorąco ani nie chłodno poprostu w sam raz.
    
    Chwilę jechałyśmy naszą ulicą by po chwili dojechać do jej końca, ...
    ... jadąc dalej prosto tym razem już ścieżką szybko znalazłyśmy się niedaleko naszej rzeczki o której wspominałam już w poprzedniej części opowiadania.
    
    Skręcając w prawo postanowiłyśmy pojechać dalej ścieżką która wiodła nas po wale przeciwpowodziowym.
    
    Było bardzo przyjemnie, dodatkowo te wszystkie zapachy, wody płynącej w strumyku, trawy różnego rodzaju roślinek i nagrzanej słońcem ziemi, coś cudownego zwłaszcza kiedy do okoła nikogo nie ma, jest cicho, poza świerszczami i szumem wody żadnych dźwięków....
    
    Jechałyśmy tak przed siebie, prawie nic nie rozmawiając, słońce już dawno schowało się za górami, piękne kolory nieba, zapachy plus te naturalne dźwięki.... żadna z nas nie chciała tego psuć rozmową na jakikolwiek temat. Pomimo porannej ulewy droga była idealna.
    
    Po przejechaniu paru kilometrów postanowiłyśmy odpocząć.
    
    Ania zatrzymujemy się? zaproponowałam.
    
    Tak myślę że już wystarczy, zaczyna się coraz bardziej ściemniać a musimy jeszcze wrócić przecież.... zgodziła się Ania.
    
    Było mniej więcej wpół do 22,schodząc z rowerów nie opodal nas zauważyłam małą polankę.
    
    Może tam chwilkę odpoczniemy co?
    
    Ania zerknęła w stronę tej polanki po czym zgodziła się na to miejsce mówiąc że jest idealne na odpoczynek.
    
    Parę metrów prowadziłyśmy rowery by w końcu dotrzeć na miejsce,które było bardzo przytulne ogrodzone krzakami i drzewkami.
    
    Fajne miejsce co Anka... powiedziałam rozglądając się do okoła.
    
    Oj tak.... super.... powiedziała zachwycona widokami ...
«1...345...»