1. Upadek cz.2


    Data: 24.03.2020, Kategorie: Pierwszy raz Blondynki, Brunetki, Miejsca Publiczne, Nastolatki Autor: marhen

    Resztki przyzwoitości w połączeniu ze wstydem nakazywały Justynie powrót do domu. Jedyne o czym mogła teraz myśleć, to chęć zmycia z siebie zaschniętej spermy. Marzyła o tym, aby wypłukać usta i pozbyć się tego okropnego smaku... okropnego? Czy na pewno? Sama już nie wiedziała. Była tylko pewna tego, że to co się przed chwilą wydarzyło było złe, uwłaczające jej godności i takie... podniecające?
    
    - NIE! – zrugała samą siebie w myślach. Justyna, nie możesz tak myśleć, nie jesteś przecież jakąś dziwką czy kurwą...
    
    - Mam przynajmniej taką nadzieję. – wyszeptała sama do siebie. Czuła, że wbrew jej woli, zachodzą w niej jakieś dziwne zmiany.
    
    - Nie mogę się poddać, mój ukochany na mnie liczy, nie mogę go zawieść. – powiedziała, aby dodać sobie odwagi.
    
    Jeszcze raz poprawiła skąpe ubranie, wytarła usta dłonią i ruszyła w stronę wejścia do klubu.
    
    "Lux" był jednym z najlepszych i zarazem najdziwniejszych klubów w mieście. Można było się do niego dostać tylko ze specjalną kartą VIP. Przed wejściem nie było nawet kolejki ludzi oczekujących na wejście. Nikt nie miał prawa się tam znaleźć przez przypadek. Niestety Justyna takiej karty VIP nie posiadała, co było poważnym problemem. Niepewnie podeszła do bramkarza przy wejściu.
    
    - Przepraszam Pana bardzo.
    
    - Tak? - zapytał, o dziwo dość uprzejmie, zwalisty ochroniarz. Miał ze 2 m wzrostu i 120 kg żywej wagi. Prawdziwy KOLOS.
    
    - Wiem, że bez wejściówki nie wpuszczasz, ale jestem umówiona w środku ze znajomymi, a swoją ...
    ... kartę VIP gdzieś zapodziałam. czy byłbyś w stanie zrobić wyjątek i wpuścić mnie ten jeden raz?
    
    - Imię i nazwisko?
    
    - Justyna XXX (nazwisko utajniono z powodu ustawy o ochronie danych osobowych ;) ).
    
    - Poczekaj chwilę, zaraz sprawdzę. - mówiąc to wyciągnął telefon, zrobił jej szybko 2-3 zdjęcia i gdzieś je wysłał.
    
    Nasza bohaterka pełna złych przeczuć czekała potulnie na odpowiedź "z góry". W końcu, gdy już myślała że nic z tego nie będzie, usłyszała głos dzwonka w smartphonie olbrzyma. Ten odwrócił się do niej plecami, odszedł kawałek i chwilę z kimś rozmawiał przyciszonym głosem. Po chwili wrócił z niewesoła miną.
    
    - Dlaczego kombinujesz tutaj jakieś dziwne historyjki, zamiast od razu powiedzieć, że jesteś tutaj w sprawie pracy?
    
    - Pracy? ... No tak, sorry. Nie wiedziałam jak zacząć.
    
    - Szef jest na 2 piętrze w swoim gabinecie. Idź prosto do niego. Pamiętaj, kolega na monitoringu będzie miał Cię na oku, więc koniec z dziwnymi numerami.
    
    - Ok. Nie ma sprawy. Będę grzeczna.
    
    - Wątpię... - powiedział cicho, jednocześnie tajemniczo się uśmiechając.
    
    Wnętrze porażało i przygniatało luksusem. Zamiast obdrapanych stolików wszędzie były tylko wygodne, najczęściej skórzane, kanapy poustawiane w osobne loże. Całość tonęła w półmroku rozświetlanym tylko stonowanym, czerwonym światłem i porozstawianymi wszędzie świecami. Zakręcone schody po prawej i lewej stronie wiodły na piętro, gdzie znajdował się także parkiet do tańczenia. Na dole też był jeden, ale o dziwo ...
«1234»