1. Dzika Klacz 4 - Prawie normalny związek


    Data: 18.03.2020, Kategorie: Hardcore, Fetysz Tabu, Autor: BigTales

    To były wspaniałe, gorące trzy tygodnie we Włoszech. Ona, jej syn Piotrek i Maciek. Prawie posikała się z radości, gdy Maciek na jednej z górskich wycieczek nagle klęknął i zobaczyła pierścionek. Zakochana i szczęśliwa Marta z przyjemnością przyglądała się relacji powstającej między jej synem a świeżym narzeczonym. Ganiła się za niedawną niewiarę, że może jej się udać z jakimkolwiek facetem. Udało się. Uczucie było na pierwszym planie i tylko czasem na plaży pozwalała sobie na powrót mrocznych fantazji. Słońce nagle znikało, a ona, kobieta-klacz, oddawała się w ciemnej stodole swoim właścicielom, dostając baty na gołą pupę za nieposłuszeństwo. Dotykała się, ale tylko mając pewność, że Maciek nie widzi. Chciała mu powiedzieć, że to wciąż w niej siedzi, ale bała się reakcji i utraty tego co ma.
    
    W wieczornym gorącym powietrzu Sycylii wracali do pensjonatu, chłodząc się lodami i wygłupiając przez całą drogę. Nie byli w stanie zrozumieć, o czym rozmawiają trzej młodzi włosi, ale gdy jeden z nich zarżał jak koń, rozśmieszając kompanów, Maciek zatrzymał się niemal w miejscu jak wryty. Marta poczuła silne podniecenie w dole brzucha, starając się je ukryć przed Maćkiem. Wyobraziła sobie, że w obecności przyszłego męża klęka przed młodzianem, mając jego rozporek tuż przy twarzy. Ten głaszcze jej włosy, po czym karmi kostką cukru. Otrząsnęła się przeganiając myśli jak chmurę dymu.
    
    Wzrok Maćka nie wróżył niczego dobrego dla młodzików. Podszedł do najbardziej winnego i popchnął go. ...
    ... Zaczęli gestykulować, że nic nie zrobili, ale po chwili Marta musiała powstrzymać narzeczonego, by nie zlał młodzika na kwaśne jabłko. Dumna, że ma takiego lwa - obrońcę, jednocześnie poczuła smutek. Postanowiła nie mówić Maćkowi co poczuła, gdy młodzik z niej zadrwił.
    
    Wrócili do Polski i do pracy w pubie. Fantazje coraz silniej powracały. Marta postanowiła wybadać zdanie Maćka.
    
    - Nikogo tak nie kochałam, wiesz. A już na pewno nie ojca Piotrka.
    
    Marta nigdy nie wypowiadała imienia byłego męża przy Maćku. Nie dlatego, by go nie ranić, lecz z powodu głębokiej pogardy do byłego.
    
    - Przy nim nigdy nie zdobyłabym się na taką szczerość, jak przy tobie.
    
    - A na jakąż to szczerość próbujesz się zdobyć księżniczko?
    
    - Przecież wiesz. Klacze nie zmieniają się nagle w księżniczki. Chyba, że w bajkach.
    
    - Żyjemy w bajce.
    
    - Wiem. Nie zrozum mnie źle, bo pożądam cię i to bardzo. Ale potrzebuję trochę perwersji, może czasem bólu. Nie wystąpię o zakaz zbliżania, jeśli mnie czasem potraktujesz źle. Przyda mi się czasem nauczka. Może tylko nie przy Piotrku.
    
    Sama nie wierzyła w swoją prośbę. Jeszcze nie tak dawno płakała, poniżana przez męża i pamięta, jak źle się wtedy czuła. Maciek był jednak mega-fajnym facetem i nie było wątpliwości, że nawet szorstkie zabawy wyzwolą jedynie pozytywne emocje. Marta nabrała głęboko powietrza i postanowiła pójść na całość. Czuła jak wali jej serce.
    
    - Spełnisz jeszcze jedną moją prośbę?
    
    - Nie wiem. A jak poprosisz, żebym wyskoczył ...
«123»