1. Najemnik cz. 18


    Data: 16.02.2020, Autor: Szarik

    Zawsze ciekawiło mnie, kiedy facet przestaje być samcem. Nie w znaczeniu końca możliwości seksualnych, ale kiedy przestaje się oglądać się z zainteresowaniem, za przedstawicielkami płci przeciwnej. Tak, tak, rozumiem głosy oburzonych, że przecież samiec to nie tylko penis i popęd, że męskość to wiele innych ważnych kwestii, ale … Zawsze pojawia się to „ale”. Pani Dominika postanowiła, że pora bym się przewietrzył, a i może czegoś nowego nauczył, więc pora wysłać mnie z misją specjalną do stolicy. Świadoma, że utknę tam na ładnych parę godzin, bez możliwości ucieczki, odczuwała chyba jakąś perwersyjną przyjemność z tego faktu. Aby zwielokrotnić moje katusze, a znając moją antypatię do tego środka transportu, zadecydowała, że będzie to kolej. Okazując jednak swoją nieskończoną łaskę, obdarowała mnie biletami na Inter City. Dobre i to, bo wyrwany z łóżka o nieludzkiej godzinie, będę mógł wypić naparstek rozpuszczalnej kawy, w cenie biletu. Sukces niebywały, klękajcie narody. O drobnych słodyczach, które kiedyś dołączali w formie poczęstunku, to już nawet najstarsi górale nie pamiętają. Dziwiło mnie nieco, że ona sama nie chce jechać na to spotkanie, ale stwierdziła, że woli spędzić ten dzień z córką, a do mnie ma pełne zaufanie, bla, bla, bla. Pani płaci, pani wymaga, to powszechnie wiadomy fakt, ale zalatywało to kłamstewkiem na kilometr. Przez skórę czułem, że chce odbyć ważniejsze negocjacje z Tośką, których ja zapewne będę tematem kluczowym. Wolałem sobie jednak tego nie ...
    ... wyobrażać, bo na pewno będzie krzyk, łzy, a moje biedne serduszko by tego nie zniosło. Odwaga, odwagą ale resztki instynktu samozachowawczego należy próbować zachować, i zastosować taktyczny odwrót. Zasiadłem w pociągu bladym świtem, próbując grać wypoczętego i wyspanego. Trudna sztuka, ale czego się nie robi by zrobić odpowiednie wrażenie. Podróże pociągami zawsze stanowiły dla mnie pole do obserwacji ludzkich zachowań. Postanowiłem więc wrócić do tego może mało chwalebnego zajęcia - czasowypełniacza, który bądź co bądź uczy nieco. Peron i dworzec były w tym względzie wyjątkowo nudne i bezbarwne od rana, liczyłem, że choć w wagonie będzie ciekawiej, a tu nic. Wagon prawie pusty. Pasażerowie rozsiani zasadniczo pojedynczo. Lipa. Jak w polskim filmie, nic się nie dzieje. Nagle z tej czarnej rozpaczy wyrwało mnie pojawienie się jakiejś drobnej postaci.
    
    - Przepraszam, może mnie pan przepuścić? Mam miejsce pod oknem – powiedział głos.
    
    - Oczywiście. Proszę – uniosłem swoje cztery litery z fotela, wpuszczając drobną brunetkę na przynależne jej miejsce.
    
    No i stało się. Obiekt obserwacji numer jeden pojawił się sam. Średniego wzrostu, całkiem ładna, biust niczego sobie, drobny tyłeczek. Miło popatrzeć. Tylko ten wyraz twarzy. Ubrana w korporacyjny granatowy mundurek, sprawiała wrażenie nakręconej do ostateczności sprężyny. Spięta, zażarta, głodna sukcesu. Idealna kandydatka do wyciśnięcia jak cytryna przez firmowe tryby, by po latach awansować lub wypluć. Mój specyficzny ...
«1234»