1. Kasia-wspomnienie niewoli -3-


    Data: 12.02.2020, Kategorie: Hardcore, BDSM Autor: lk131

    Kasia -wspomnienie niewoli 3
    
    Muśnięcia lodowatych palców przynosiło ulgę, uspokajało rozgrzane ciało,Było w tym jednak coś co ją niepokoiło.Ta nagła dobroć była nienaturalna.Tak jej pragnęła,chciała czuć się bezpieczna,czule dotykana,
    
    tak tego potrzebowała i to dostawała.
    
    Było to powodem jej lęku o to by trwało ,by nagle się nie skończyło.
    
    Czemu nie mogła cieszyć się tą chwilą ulotnego szczęścia,skąd brała się ta obawa że to tylko sen,igraszka.Że za chwilę pokarze swoje naturalne oblicze,że to tylko naigrywanie się z jej pragnień.
    
    Przyjmowała Jego chłodną delikatną pieszczotę.Wypięła brzuch.Jej rozgrzany srom pragnął tych zimnych palców,chciała być bliżej nich.Wchłonąć je w siebie by uspokoiły rozdygotane wnętrze.
    
    Pragnęła tej łagodności ale głęboko w sobie.Jej łono parło,nacierało na ten ledwo odczuwalny dotyk jego dłoni który umykał ,drażnił ale nie zaspokajał.Była to dziwna mieszanina lęku,porządania,miłości.Już nie wiedziała co czuje, zagubiła się w tych meandrach doznań.
    
    Teraz poczuła gorący oddech. Jego usta łapczywie chwyciły ciemne sterczące brodawki.Piersi miała bardzo zgrabne,nie za duże,ale jędrne w kształcie gruszki .były tak samo opalone jak reszta ciała.Sterczały lekko rozchodząc się na boki kołyszące i prowokujące.Zakończone dużymi prawie czarnymi sutkami które przedłużały je dodając im spiczastego wyglądu patrząc na nie z boku.Te słodkie jeżyny znalazły się teraz w jego ustach.Ssał je jedne po grugiej,rolował je w dłoni aż napęczniały ...
    ... niczym świerzy owoc.Czarne nabrzmiałe sterczące sutki sucze.
    
    - Wtulił w nie twarz.
    
    Wchłaniał ich zapach-świeżych jędrnych piersi.Pachniały mlekiem,słodkim odżywczym mlekiem matki.Drżące niczym delikatne bańki mydlane,otulały Go i pieściły.Poruszały zmysły i przywoływały wspomnienia. Ta niezwykła aura doznań, dzwięków, zapachu przedarła się przez pancerz chłodu by rozgrzać Jego serce skaleczone kawałkiem lodu.teraz na nowo stawał się małym chłopcem,wtulonym w matczyną sukienkę.Drżącymi rękoma obejmując szyję rodzicielki -czeka. Czeka cichutko, aż zaczną skapywać perełki miłości.Jest cierpliwy i wytrwały.Czeka na brylanty ciepłych słów,rubiny pieszczotliwych dotknięć,onyksy uśmiechu. Jest zbieraczem drogocennych kamieni. Złakniony,pragnie rozkoszować się nimi,zatrzymać je na wieczność.Są jednak tak żadkie,tak niedostępne.Dlatego jak górnik,małymi paluszkami,dziecięcymi pocałunkami wyrywa z ciepłego,miękkiego ciała matki te odrobiny które póżniej rozkruszą się by zagubić się w nicości.
    
    -Coś w nim pękło.Gorzka łza wypłynęła z jego oczu,sunąc po policzku muskając Twarz odrętwiałą,pustą,z oczami nieobecnymi które zostały ukryte gdzieś tam głęboko w czasie.
    
    -Ruszyli dalej.
    
    Gdy zatrzymał samochód,rozprostował plecy,przetarł nadgarstkami oczy,po czym wysiadł z samochodu.Chwycił Kasię za jej długie czarne włosy i przyciągnął jej usta do swoich.SSał jej język delektując się śliną z jej ust.Przygryzał jej wargi ,aż do bólu wyciskając łzy.Potem kazał otworzyć jej szeroko usta i ...
«12»