1. Zwyczajna mimoza z wielka dupa


    Data: 20.01.2020, Kategorie: Zdrada Autor: Marcel

    Miała tępy wyraz twarzy, ale dupsko jak białe złoto, więc robiło to z niej istotę niezwykle atrakcyjną. Zobaczyłem ją kiedy siedziałem w parku, na ławce. Przechodziła obok, w krótkich spodenkach, tak krótkich, że widać było pół tego jej tłustego, bladego tyłka. Sama natura, zero ćwiczeń, wielka, miękka dupa, którą dostała najpewniej po swojej matce. Nogi miała białe i grube – zarówno łydki, jak i uda. Koszulka odsłaniał jej pępek, więc boczki i brzuch wylewał się spod niej, ale nie bardzo obficie. Bliżej jej było do foki niż krowy. Była też w miarę wysoka. Weszła do sklepu osiedlowego. Czekałem aż wyjdzie. Wyszła. Poszedłem za nią. Szliśmy między blokami, potem skręciła w dziksze ostępy. Cały czas wpatrywałem się w jej potężny zad. Umiała nim kręcić, było w tym coś poetyckiego, a na pewno sprawiającego, że poczułem przyjemny ucisk w spodenkach. Byliśmy teraz w starym parku, bez ludzi. Dogoniłem ją i odezwałem się.
    
    – Hej, ty, mała! Masz świetną dupę, mówił ci to ktoś?!
    
    Zatrzymała się i odwróciła. Wzrok również miała nieobecny. Spojrzała na mnie niebieskimi oczami. Buźkę miała miłą, nawet ładną, ale trochę pulchną.
    
    – Może – odparła sucho.
    
    – Twój tyłek to ósmy cud świata.
    
    – No może.
    
    Nie zastanawiałem się długo nad propozycją, nie z takim kwiatkiem. Trzeba było kuć póki gorące. Miałem ochotę ją wypierdolić, solidnie zerżnąć to jej ogromne dupsko. Napaliłem się. Musiałem ją mieć.
    
    – Słuchaj, dam ci dwie stówy jak pozwolisz mi się przelecieć – wyznałem bez ...
    ... owijania. Wyciągnąłem dwie stówy i pokazałem jej.
    
    – Mam chłopaka – powiedziała. To było mało przekonujące.
    
    – Dwie stówki w kilka minut. Chłopak o niczym się nie dowie. To super okazja na dorobienie, mówię ci.
    
    Widziałem po jej twarzy, że mózg pracuje na pełnych obrotach. Przegryzła nawet wargę. Patrzyła raz na mnie, raz na pieniądze. W końcu się odezwała.
    
    – Trzy stówy i mogę ci dać.
    
    – Zgoda.
    
    Wyjąłem trzy setki z portfela. Wyciągnęła rękę.
    
    – Nie tak szybko kotku – powiedziałem. – Najpierw usługa. Chodź tutaj, za te krzaki.
    
    Bez słowa poszła za mną ukryć się przed potencjalnymi przechodniami. To była niezła miejscówka, cicha i spokojna – widać było, że czasami odwiedzają ją tylko menele. Zatrzymała się, a ja złapałem ją za tyłek. Naprawdę miała soczysty ten kawał zada. Ścisnąłem jeden pośladek, poklepałem jak niezły towar i rozkazałem jej opuścić się na kolana. Zrobiła to. Wyciągnąłem na wpół twardego kutasa ze spodenek.
    
    – Weź go do buzi – powiedziałem.
    
    – Nie – odparła.
    
    – Dalej, nie marudź.
    
    Trochę się ociągając, wzięła w końcu do robienia pały. Chwyciła mnie za penisa i wsadziła szybko całą główkę do ust. Poczęła trzepać i ssać jednocześnie. Głowa chodziła jej bardzo szybko. Nie była mistrzynią, ale wystarczyło, żeby mi porządnie stanął.
    
    – Dobra wypinaj się – rozkazałem.
    
    Odwróciła się i wypięła swój wielki, blady tyłek w moją stronę. Ściągnąłem jej te spodenki razem z majtkami. Cipkę miała trochę zarośniętą, a pośladki blade jak śnieg i ...
«1234»