1. Uprowadzona cz.1


    Data: 24.12.2019, Autor: Balbina

    Wracałam po południu z zajęć. Zawsze idąc na przystanek mijam niepozorne osiedle domków jednorodzinnych. Tamtego tragicznego dnia też tak było. Szłam chodnikiem aż nagle skręcając za róg zostałam napadnięta. Poczułam na sobie kilka par rąk które ciągnęły mnie do dużego samochodu. Kiedy się tam znalazłam oni zatrzasnęli drzwi. Dwóch mężczyzn przykuwało mnie do rozłożonego tam materaca. Jeden ściągnął mi buty i skarpety ze stóp i naprężając je zakuł w kajdanki a drugi zrobił to samo z rękoma. Ręce miałam skute razem nad głową a nogi skrzyżowane w kostkach i byłam naprawdę zbyt mocno naciągnięta. Po kilku minutach zaczęłam tracić czucie w dłoniach a stopy miałam wygięte w pałąk. Oprócz butów ściągnęli mi również kurtkę a bluzka podwinęła mi się pod same żebra. Cała drżałam na ile pozwalały na to kajdanki i podrzucałam brzuchem jak nigdy. Kiedy przed oczami przemykały mi najgorsze scenariusze furgonetka się zatrzymała a porywacze zaczęli mnie rozkuwać po czym wyprowadzili bosą na zewnątrz. Ręce miałam teraz skute na plecach i szłam po ziemi pochylona głową prawie do kolan, jak jakiś aresztant. Po chwili znalazłam się w budynku, poczułam to gdy nagle lepką ziemie zastąpił przeszywający chłód twardego podłoża. Położyli mnie na łóżku i znowu zaczęli przykuwać tym razem do ram. Gdy skończyli leżałam ułożona w kształcie litery X. Odeszli a ja zostałam sama z kapturem na głowie i swoim myślami: co mi zrobią? czy wyjdę z tego żywa? czy ktoś mi pomoże?! Po jakimś czasie a mogła to być ...
    ... godzina albo pół do pokoju wszedł jeden z nich. Zapytał czy chcę do toalety ale szczerze nie miałam ochoty więc włączył telewizję i zaczął coś oglądać.
    
    - Ale Ty masz brudne stopy – powiedział nagle. Nic nie odpowiedziałam bo niby co? Zresztą z porywaczami lepiej nie dyskutować. Wtedy wyszedł i po chwili wrócił.
    
    - Przyniosłem miskę ciepłej wody i mydło, umyje Ci te stopy bo są prawie czarne – powiedział i usłyszałam ciche chlupnięcie wody.
    
    - Naprawdę nie musisz – odpowiedziałam nieco zalękniona. Kto wie o co mu chodzi. Może chce je połamać albo traktuje to jak grę wstępną?!
    
    - Posłuchaj Martyna, wiem że się boisz ale mówię serio – nie ma czego. Chcemy tylko żeby Twoi rodzice pożyczyli nam trochę pieniędzy i wypuścimy Cię kiedy to zrobią – trzeba przyznać że głos miał całkiem sympatyczny. No i to przecież tylko stopy prawda? Nie będzie Ci się to śniło po nocach Martynka? – zapytał i strzelił mnie palcem w podbicie aż drgnęłam całą nogą.
    
    - W sumie masz rację – stwierdziłam jakby uspokojona a on zaczął toaletę. Muszę przyznać że miał bardzo przyjemny dotyk – zdecydowany ale i delikatny. Cztery palce oparł o zewnętrzną część a kciukiem rozcierał podeszwę.
    
    - Przypomnij mi ile masz lat, bo zapomniałem? – zagaił w końcu przesuwając kciuki na pięty. Za 2 miesiące kończę 28 lat – odpowiedziałam chyba zbyt nonszalancko. No popatrz, a stópki masz jak gimnazjalistka. Powiedział to gdy akurat zaczął je wycierać po czym wrócił do oglądania telewizji. Dopiero gdy skończył ...
«12»