1. Przeznaczenie oraz jedno pytanie


    Data: 21.12.2019, Autor: MokryBuziak

    To brzmi nieco kuriozalnie, ale wydaje mi się, iż czasem wszechświat stara się nam przekazać coś w ten czy inny sposób. Mimo, że życie jest jedynie serią niepowiązanych, przypadkowych zdarzeń, to czasem wydaje mi się, że niektóre rzeczy dzieją się z jakiegoś bliżej nieokreślonego powodu. Tak jak na przykład kilka dni temu, gdy biegałam po mieście w środku nocy. Czemu biegałam? Ponieważ uznałam, że odrobina wysiłku fizycznego raz na jakiś czas nie może mi zaszkodzić. Czemu w środku nocy? Ponieważ uwielbiam widok miasta skąpanego w ciemności, gdy jedynymi źródłami iluminacji są miejskie latarnie. Tak więc, biegłam. Moje krótkie, kasztanowe włosy szybko stały się rozczochrane, a moje ciało spocone. Po kilku minutach uświadomiłam sobie, że moja kondycja fizyczna jest nie najlepsza, żeby nie powiedzieć tragiczna. Zwolniłam i zaczęłam iść, czułam jak ciepły pot spływa pod moim szarym podkoszulkiem, a leginsy przyklejają się do moich dość zgrabnych oraz całkiem długich nóg. Byłam cała mokra, a ten stan chwilę potem jeszcze bardziej się pogorszył. Poczułam jak coś mokrego spada na moją głowę. Uniosłam dłoń do góry. "Cholera, deszcz pada" - pomyślałam. Widocznie wszechświat chciał mi przekazać, że tak czy inaczej jestem zgrabna i szczupła, a bieganie jest idiotyczne i niepotrzebne. Deszcz, choć na początku był leciutki, nie nazwałabym go nawet mżawką, to po minucie lub dwóch zaczął padać naprawdę mocno. Do domu miałam jeszcze kawałek drogi, a padałam już z nóg ze zmęczenia. ...
    ... Zaklęłam pod nosem i wbiegłam pod daszek nad drzwiami domu jednorodzinnego po mojej lewej stronie. Zrobiło mi się strasznie zimno, zatem zaczęłam założyłam dłonie na piersi i zaczęłam pocierać nimi swoje ramiona. To oczywiste, że będę teraz chora, najpierw tak strasznie się zgrzałam biegając, a teraz jest mi tak potwornie zimno. Zaczęłam szczękać zębami. Postanowiłam, że postoję tutaj, aż przestanie padać. Pewnie i bym tak zrobiła, gdyby nie fakt, że drzwi za mną otworzyły się. W owych drzwiach stanął wysoki, czarnowłosy mężczyzna. Miał na sobie białą koszulę i czarne spodnie. Wyglądał dość elegancko. Na oko wyglądał na jakieś 20-30 lat.
    
    -Witam. Co robisz przed moimi drzwiami o tak późnej porze, młoda damo? - powiedział, marszcząc brwi.
    
    -N-nic. Zaczęło padać, więc postanowiłam schronić się tutaj. Pójdę sobie, jeśli ma pan coś przeciwko..- Użyłam słowa "pan", bo jak już wcześniej wspomniałam, wyglądał bardzo dojrzale... i przystojnie, pozwolę sobie zaznaczyć. Ja natomiast byłam ledwie pełnoletnia.
    
    -Owszem, mam coś przeciwko. - powiedział przeszywając mnie oczami koloru podobnego do brązu moich włosów - Tak piękna dziewczyna nie powinna marznąć na zewnątrz podczas deszczu. Wejdź do środka.
    
    -Och, nie trzeba. Nie chcę sprawiać kłopotu - odrzekłam i zarumieniłam się z powodu nieoczekiwanego komplementu.
    
    -Kłopotliwym byłoby dla mnie zostawienie cię tutaj, lub co gorsza wysłanie cię do domu podczas tak burzliwej nocy. Wyrzuty sumienia nie dałyby mi spokoju. Nalegam. - ...
«1234»