1. Wzieta przez dwoch kolegow syna


    Data: 17.11.2019, Kategorie: Mamuśki Autor: Marcel

    Nie powinnam się na to cholera godzić, na pewno znalazłabym inne wyjście z całej chorej sytuacji. A tak? Dwa młode kutasy dojeżdżały mnie jak burą sukę. Na własne życzenie.
    
    Poczułam jak mocnym szarpnięciem za włosy, odchyla mi głowę. To było tak szybkie, takie nerwowe, że prawie wypuściłam z ust penisa Jurka. Dobrze, że pomagałam sobie rączką. Poczułam i usłyszałam za sobą trzask. Kuba już po raz któryś klepnął siarczyście mój pośladek. Do cholery! Oderwałam się od obciągania i gniewnie spojrzałam za siebie. Chłopak jak urzeczony gapił się na mój tyłek. Tyłek, który z rozkoszą obrabiał.
    
    – Nie tak mocno! – rzuciłam w złości.
    
    – Dobrze – odparł zbywająco i dalej pierdolił mnie na pieska.
    
    Jednostajne, silne rżnięcie. Pchał tak już dobrych kilka minut, jebał mnie od tyłu jak zwykłą klacz. Nie żeby było to nudne, lubiłam być brana na pieska. Trochę bolały mnie już kolana...
    
    Jurek złapał za moją twarz i wsadził mi penisa w usta. No tak. Jeszcze ten gamoń...
    
    Jurek i Kuba byli kolegami mojego syna. Nie chcę się tutaj zagłębiać w szczegóły, ale wyszło tak, że jakimś cudem znaleźli moje konto na seks-kamerce - musiałam dorabiać. Potem wiadomo, szantaż emocjonalny, ich żądanie seksu – mam trójkę dzieci, męża – no i moja zgoda. Umówili się, że dam i dupy w zamian za milczenie. Jednemu i drugiemu na raz. No i tak wylądowałam, w moim małżeńskim łożu, z dwoma młokosami z liceum, którzy dopiero co skończyli osiemnaście lat.
    
    – Dobra! – rzucił Jurek. – Zamiana!
    
    Kuba ...
    ... wyszedł ze mnie – oczywiście nie poskąpił sobie ostatniego klapsa – i przeszedł do przodu. Obrócili mnie na plecy. Jurek wszedł we mnie bez ceregieli. Dojeżdżał mnie teraz na misjonarza, ale zaraz podniósł, odchylił się trochę, tak żeby na mnie patrzeć. Rozchylił moje nogi, złapał za uda i zaczął wjeżdzać. Jęknęłam cicho. Było to lepsze niż jednostajne walenie przez Kubę, który właśnie wpychał mi chuja w usta. Wzięłam go i poczęłam ssać strasznie dużą główkę - penis Kuby wyglądał jak jakiś leśny grzyb z ogromnym kapeluszem. Dziwnie się go obciągało, ledwo mieściłam go w ustach.
    
    Długo mnie tak walił, ale o orgazmie nie było mowy. Ci chłopcy raczej nie znali się na rzeczy. A może po prostu moja przyjemność nic dla nich nie znaczyła – byłam przecież tylko jednorazowym ruchadłem, naczyniem przyjemności, który chcieli wykorzystać na maksa. Jeszcze nie doszli. Nie mieli na sobie gumek – mam uczulenie na lateks, a tamte gumki tak samo powodują u mnie pieczenie. Kuba jedną ręką macał moją pierś. Trochę to irytowało, a nie podniecało.
    
    Nagle Jurek wychrypiał.
    
    – O kurwa, dochodzę!
    
    Wyciągnęłam kutasa z ust i spojrzałam na niego. Oczy miał mętne, zapatrzone na mnie. Twarz całą czerwoną. Z pewnością był bliski finału.
    
    – Masz wyjść – rozkazałam.
    
    Posłuchał mnie. Po chwili wyskoczył ze mnie, a jego sperma poczęła tryskać jak z działa. Pierwsza, najmocniejsza salwa, trafiła najwyżej, na włosy, bo tuż obok mojej twarzy - na szczęście nie trafił na moją buzię! Kolejne doleciały na ...
«123»