1. Wiedzmy z krzywuchowych moczarow


    Data: 09.11.2019, Kategorie: Fantazja Autor: Pussylover

    Ciri przemierzała na swoim białym rumaku pole zbóż. Widok, który jej towarzyszył, przypominał jej o balladach Jaskra. Zachodzące słońce, czerwone niebo, zielone drzewa, krzewy i piękne kwiaty. Dookoła cisza i spokój, które zakłócały jedynie świerszcze. A w samym centrum ona, dzielna, nieustraszona Cirilla zmierzająca galopem, by rozprawić się z wiedźmami. “Niezły materiał na balladę” pomyślała. Gdy słońce zniknęło za horyzontem, Ciri wkraczała na bagna. Przeprawa nie była łatwa, trzeba było uważać na utopce, baby wodne i inne zagrożenia. Do tego niepewny grunt i mnóstwo błota. Warunki wprost idealne na nocną przejażdżkę. Ciri nie było do śmiechu. Pomimo wiedźmińskiego zawodu, Ciri wciąż pozostawała kobietą, dla której samotna przeprawa pośród ciemności budziła lęk. “Zaraza… zabić się można na tych cholernych bagnach" pomyślała. Jej złość uśpiła czujność i Cirilla nie usłyszała zbliżającego się utopca. Za to jej wierzchowiec gdy tylko zauważył potwora, zrzucił swoją panią wprost do wody. Ciri z głośnym pluskiem wylądowała w bagnie. Grząska ziemia sprawiała, że wiedźminka zapadała się coraz głębiej. W końcu udało jej się wstać z błota i dostrzegła przeciwnika. Utopiec na dobre wystraszył konia i zbliżał się do Ciri. Ona zaś jednym płynnym ruchem wyciągnęła miecz i ucięła potworowi łeb. “Ech… świetnie. Jestem cała mokra i na dodatek zwiał mi koń. Gorzej być już chyba nie…”. Oczom dziewczyny ukazały się wyraźne ślady. Wyciągnęła mapę i uświadomiła sobie, że musi być ...
    ... całkiem niedaleko siedliska wiedźm. Nie chowając miecza, ostrożnie podążała za śladami. W oddali widać już było światło dochodzące z dużego drewnianego domu.
    
    -Mam was-powiedziała pod nosem.
    
    Przyspieszyła kroku i była już naprawdę blisko chatki. Nagle usłyszała głos mówiący: “Nie wiedźminko, to my cię mamy".
    
    -Gdzie jesteście wiedźmy?!-krzyknęła Ciri.
    
    -Niedaleko ptaszyno-odpowiedział głos.
    
    Zdawało się, że głos dobiegał ze wszystkich stron, a nawet, że był w głowie Ciri. Do tego ten przerażający chichot.
    
    -Dopadnę was!-krzyknęła Ciri.
    
    Biegła teraz wprost do chatki. Stała już przed drzwiami, w które chwilę później kopnęła z całej siły. Drzwi otworzyły się, a wiedźminka wpadła do środka. Spodziewała się zobaczyć wiedźmy lecz dookoła było pusto.
    
    -Gdzie jesteście?! Pokażcie się!
    
    -Jak sobie życzysz skarbie-powiedział głos.
    
    W tym samym momencie otworzyło się zejście do piwnicy. Ciri długo zastanawiała się czy zejść na dół. Powoli podeszła do drabiny i zobaczyła jedynie półmrok. “Raz się żyje”-pomyślała, po czym chwyciła drabinę. Schodziła powoli, rozglądając się dookoła. Po chwili kroczyła po spróchniałej podłodze. Jej wzrok przykuło wielkie lustro. Przez brud nie było w nim nic widać. Coś podkusiło Ciri, by przetrzeć zwierciadło. Jednym ruchem starła ręką brud, a widok powalił ją na ziemię. W zwierciadle widać bowiem było twarz jednej z wiedźm, które Ciri już dobrze znała. Głośny chichot rozległ się po piwnicy.
    
    -Strach cię obleciał?-spytała wiedźma za ...
«123»